Wojna na Ukrainie. Eksperci ostrzegają przed stagflacją

Wojna na Ukrainie. Eksperci ostrzegają przed stagflacją

Rynki finansowe
Rynki finansowe Źródło:Shutterstock / whiteMocca
Wojna na Ukrainie może skończyć się dla Polski stagflacją - ostrzega Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. Sprawdźcie, czym jest to zjawisko.

Stagflacja to niezbyt często spotykane zjawisko polegające na jednoczesnym utrzymywaniu się wysokiej inflacji przy spadku wzrostu gospodarczego. Pojęcie to po raz pierwszY pojawiło się w brytyjskim parlamencie w 1965 roku podczas przemówienia Iana Macleoda, kanclerza skarbu w gabinecie cieni Partii Konserwatywnej. Jeden z najbardziej znanych przypadków staglacji miał natomiast miejsce w połowie lat 70' ubiegłego wieku w USA. W marcu 1975 roku produkcja przemysłowa spadła tam o prawie 13 proc., przy jednoczesnym rocznym wzroście indeksu cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) o około 12 proc. Cztery lata później odnotowano duży spadek aktywności gospodarczej połączony z gwałtownie rosnącą inflacją. Do grudnia 1979 roku roczny wzrost produkcji przemysłowej spadł niemal do zera, podczas gdy wzrost indeksu CPI wyniósł ponad 13 proc.

Stagflacja w Polsce

O tym, że czeka nas zastój w gospodarce, a nawet spadek PKB w połączeniu z rosnącą inflacją w związku z obecną sytuacją na Ukrainie mówi w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej Piotr Bujak, główny ekonomista banku PKO BP. – Wojna na Ukrainie może skończyć się dla Polski stagflacją – ostrzega ekspert.

– Agresywne działania Rosji w stosunku do Ukrainy będą odbijać się na polskiej gospodarce przede wszystkim za pośrednictwem kanału rynkowego. Chodzi o wzrost cen ropy, gazu ziemnego i innych surowców, zwłaszcza metali, gdzie rola Ukrainy dla światowego rynku jest istotna. Do tego dochodzi wzrost cen produktów rolnych, szczególnie zbóż – bez dostaw z obu krajów, Ukrainy i Rosji, mielibyśmy do czynienia z istotnym wzrostem cen. To podsyciłoby presję inflacyjną, która już jest silna w całej Europie, w tym Polsce – dodaje.

Do wzrostu inflacji zarówno w Polsce jak i całej Europie przyczynić może się wstrzymanie certyfikacji gazociągu Nord Stream 2, którą zapowiedział we wtorek niemiecki rząd. Na reakcję Kremla nie trzeba było długo czekać, były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew już zapowiedział podwyżki cen gazu.

Główny ekonomista PKO BP przewiduje, że podwyższonej inflacji towarzyszyć będzie z drugiej strony niechęć do inwestowania w Polsce. W oczach przedsiębiorców biznes nad Wisłą obarczony będzie dodatkowym ryzykiem z uwagi na konflikt za wschodnią granicą. Niechęć do inwestowania w naszym kraju może negatywnie odbić się na złotym, co także prowadziłoby do utrzymania się wysokiej inflacji. Najgorszy dla Polski scenariusz – jak podkreśla Piotr Bujak – to eskalacja konfliktu, która groziłaby odcięciem od dostaw surowców.

Czytaj też:
Premier tłumaczy inflację. Obwinia m.in. działania UE wobec Nord Stream 2 i Donalda Tuska

Źródło: Radio Zet / PAP