Wojna na Ukrainie odbija się na rynkach. „Może zabraknąć chleba”

Wojna na Ukrainie odbija się na rynkach. „Może zabraknąć chleba”

Musimy być przygotowani na wzrost cen
Musimy być przygotowani na wzrost cen Źródło: Pixabay
Zaostrzenie konfliktu, które doprowadziłoby do blokady dostaw dla rynków byłoby po prostu katastrofą i prowadziłoby do nieuchronnego gwałtownego wzrostu cen - przewiduje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Claudio Bongiovanni, prezes Europejskiej Giełdy Towarowej. Zdaniem eksperta musimy być przygotować się na wyższe ceny żywności.

Zaatakowana dziś przez Rosję Ukraina to największy producent kukurydzy w Europie, jak również liczący się eksporter tego ziarna oraz innych zbóż. Claudio Bongiovanni, prezes Europejskiej Giełdy Towarowej podkreśla, że jeśli – wskutek konfliktu rosyjsko-ukraińskiego – dojdzie do blokady dostaw, skutki będą odczuwalne wszędzie.

– Nie mówiąc już o tym, że w konflikt zaangażowana jest przecież Rosja, która z kolei jest największym światowym producentem zbóż. Więc takie zaostrzenie konfliktu, które doprowadziłoby do blokady dostaw dla rynków byłoby po prostu katastrofą i prowadziłoby do nieuchronnego gwałtownego wzrostu cen. Zresztą obawy przed takim rozwojem sytuacji widzimy już na rynkach w tej chwili, a atmosfera zrobiła się bardzo nerwowa. Nie będę ukrywał, że jest to w tej chwili duży problem dla wszystkich — mówi Claudio Bongiovanni.

Prezes Europejskiej Giełdy Towarowej nie ukrywa również, że w wyniku tych zawirowań pojawi się kolejna presja inflacyjna. —Musimy być przygotowani na droższą żywność — ostrzega Bongiovanni.

Zabraknie chleba?

Podobnego zdania jest Dawn Tiura, prezes firmy analitycznej Sourcing Industry Group — I to nie ma znaczenia, że w tej chwili jeszcze mamy daleko do żniw. Musimy się przygotować na dużo wyższe ceny żywności. A jeśli konflikt się przeciągnie, to może wręcz zabraknąć chleba i to nie tylko w Europie, ale także na Bliskim Wschodzie. A wszędzie będzie drożej — alarmuje Tiura.

Gazeta zauważa, że ceny zbóż i kukurydzy zaczęły rosnąć, gdy tylko pojawiło się zagrożenie ataku Rosji na Ukrainę. Od początku tego roku notowania pszenicy na giełdzie w Chicago wzrosły o 12 proc., a kukurydzy o 14 proc.

Ukraińskie ziemie są słynne swojej urodzajności. To, dlatego ten kraj stał się drugim co do wielkości największym dostawcą zbóż w regionie Morza Czarnego, znanego jako światowe zagłębie zbożowe.

Rosyjska inwazja na Ukrainę – jak pisze „Rzeczpospolita” – oznacza również kłopoty dla europejskich importerów stali. Z Ukrainy pochodzi bowiem ok 10 proc. zagranicznych dostaw tego surowca. W tej chwili istnieje zagrożenie, że transporty zostaną na jakiś czas wstrzymane. Dwie największe ukraińskie huty stali znajdują się w Mariupolu. Wcześniej – po rosyjskiej inwazji na Krym oraz zajęciu okręgu donieckiego i ługańskiego – Ukraińcy stracili zakłady na wschodzie kraju.

Czytaj też:
Nord Stream 2 traci ubezpieczenie. Firma wypowiedziała umowę

Źródło: Rzeczpospolita