Niemcy nie chcą zrezygnować z rosyjskiego gazu. Jest propozycja sankcji na Berlin

Niemcy nie chcą zrezygnować z rosyjskiego gazu. Jest propozycja sankcji na Berlin

Berlin
Berlin 
Jeśli Niemcy nie przestaną kupować rosyjskiego gazu, powinny również zostać objęte sankcjami - proponuje Matthew Lynn, publicysta „Daily Telegraph”. Lynn zwraca uwagę, że zaopatrując się w rosyjski surowiec, Berlin pośrednio finansuje działania wojenne Kremla.

Lynn podkreśla na łamach „Daily Telegraph”, że co prawda dotychczasowe sankcje (nałożone przez kraje UE, USA czy Wielką Brytanię) osłabiły rosyjską gospodarkę, ale za sprawą braku rezygnacji z importu gazu, sama Europa dostarcza Moskwie 800 mln euro dziennie.

– Europa nadal importuje ogromne ilości rosyjskiego gazu, a w mniejszym stopniu także ropy naftowej, przy czym większość tego surowca trafia do Niemiec i Włoch. Co gorsza, gwałtownie rosnące od czasu inwazji ceny gazu ziemnego oznaczają, że kwota płacona Moskwie podwoiła się w ciągu ostatniego roku. Europa wysyła Putinowi czek na 800 mln euro dziennie – pisze publicysta „Daily Telegraph”.

Tak ogromne środki sprawiają – jak przekonuje publicysta – iż Rosja może lekceważyć dotychczas nałożone restrykcje i ma z czego finansować działania wojenne na Ukrainie. Tylko natychmiastowy zakaz importu rosyjskiego gazu mógłby coś zmienić. Na to nie chcą zgodzić się Niemcy, gdyż – jak wyjaśniają przedstawiciele tamtejszego rządu – doprowadziłoby to pogorszenia sytuacji gospodarczej i wywołania niepokojów społecznych. Lynn kwestionuje te argumenty i przywołuje opinie zgodnie z którymi nawet całkowite przerwanie dostaw rosyjskiego gazu spowodowałoby jedynie niewielką recesję, a produkcja spadłaby o 2-3 proc., co zostałoby szybko odrobione.

Lynn przypomina, że Niemcy są jednym z najbogatszych społeczeństw na świecie, a ich dług publiczny w stosunku do PKB jest na poziome 60 proc., czyli jednym z najniższych na świecie, i nawet zwiększenie go o 10 punktów nie byłoby odczuwalne.

Sankcje na Niemcy?

W dalszej części komentarza publicysta podkreśla, że Niemcy mają prawo do dalszego importu rosyjskiego gazu, ale – jak pisze – nie ma powodu, dla którego reszta świata miałaby to akceptować. Lynn proponuje nałożenie sankcji na naszych zachodnich sąsiadów.

– W efekcie każdy, kto kupuje niemieckie samochody, chemikalia, obrabiarki czy sprzęt elektryczny, płaci za rosyjski gaz. A ten rosyjski gaz opłaca żołnierzy ostrzeliwujących miasta na Ukrainie. Jakie jest rozwiązanie? Nietrudno się domyślić. W miarę ujawniania coraz większej liczby okrucieństw popełnianych przez rosyjskich żołnierzy, z pewnością nadszedł moment, aby nałożyć sankcje także na Niemcy – pisze Lynn.

Sankcje – według publicysty – mogłyby wiązać się np. z wprowadzeniem tymczasowego cła na import z Niemiec, czy tymczasowy zakaz importu niemieckich towarów bądź bojkotem konsumenckim. Lynn podkreśla, że odcięcie gazu zaszkodziłoby niemieckiemu przemysłowi, ale jak dodaje „nieodcięcie gazu również”.

– To prawda, że nie zakończyłoby to wojny z dnia na dzień. Putin mógłby jeszcze przez jakiś czas prowadzić swoją nieudaną kampanię. Ale skróciłoby to wojnę, ocaliłoby życie tysięcy Ukraińców – a to z pewnością jest krok, który warto podjąć – podsumowuje publicysta.




Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport


Czytaj też:
Kanclerz Niemiec chce uniknąć III wojny światowej. „NATO musi uniknąć konfrontacji wojskowej z Rosją”