W miniony piątek Główny Urząd Statystyczny (GUS) poinformował, że wskaźnik inflacji wyniósł w czerwcu 15,6 proc. rok do roku. To najwyższy wynik od marca 1997 roku.
Inflacja była tematem rozmowy dziennikarza „Rzeczpospolitej” Jacka Nizinkiewicza z Robertem Gwiazdowskim, komentatorem gospodarczym. – Inflacja jest przede wszystkim zjawiskiem pieniężnym, jeżeli mamy w gospodarce ciągle tyle samo pieniędzy, to inflacji nie ma. Inflacja to nie jest wzrost cen jakichś surowców, tylko stały wzrost cen wszystkiego, a nie tylko wybranych towarów – tłumaczył Gwiazdowski.
Inflacja będzie jeszcze rosnąć?
Zdaniem eksperta, wskutek wojny zdrożała cena ropy naftowej, przez co „podniosło się kilka innych cen”. Gwiazdowski podkreślił, że trzeba ograniczyć „popyt na towary, których ceny rosną, a jeśli się nie da, to ograniczyć popyt na inne towary”.
Gwiazdowski prognozuje, że Polskę „czeka jeszcze większy wzrost inflacji”. – Inflacja nie ma granicy, widać to na przykładzie Turcji, a wcześniej Wenezueli. Polska przechodziła przez to w 1990 roku, kiedy inflacja szalała i wzrastała o około 800 proc. rocznie. Wszystko zależy od tego, jak będzie prowadzona polityka pieniężna polegająca na drukowaniu pieniędzy, a z drugiej strony, jak będzie się podchodzić do polityki fiskalnej – powiedział ekspert.
Według Gwiazdowskiego rząd „nie robi nic, żeby przeciwdziałać inflacji", ponieważ "woli koncentrować się na walce z opozycją przed wyborami parlamentarnymi”.
Czytaj też:
Takiej inflacji jeszcze nie było. „Owoce to luksus”