Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) Paweł Borys udzielił wywiadu serwisowi Business Insider Polska. Pytany o to, z jakimi ekonomicznymi wyzwaniami przyjdzie się zmierzyć Polakom po powrocie z wakacji wskazuje kryzys energetyczny, a także wysoki poziom stóp procentowych. Kolejne wyzwanie – jak mówi Borys – dotyczy zbliżającego się spowolnienia gospodarczego, które będzie widoczne w najbliższych kwartałach.
– Gospodarka była przegrzana, co w sytuacji zerwanych łańcuchów dostaw i braku rąk do pracy również wywoływało presję inflacyjną. W pierwszym kwartale PKB wzrósł aż 8 proc.! Jesteśmy krajem, który najszybciej odbudował się po pandemii w UE i mamy rekordowo niskie bezrobocie. Firmy obudowywały także zapasy. To się w tej chwili skończyło i dynamika PKB spadnie w przyszłym roku z ok. 4,5 proc. w 2022 do około 2 proc. – mówi prezes PFR.
Szczyt inflacji mamy za sobą?
Borys tłumaczy, że oznacza to „nadal stabilny rozwój bez recesji” i jak podkreśla „nie powinniśmy się obawiać o miejsca pracy”. Ryzyko silniejszego hamowania naszej gospodarki – jak mówi w dalszej części wywiadu Borys – może pojawić się w sytuacji zaostrzenia kryzysu energetycznego w Niemczech, "skutkującego tym, że ten kraj wchodzi w trzy, pięcioprocentową recesję".
– Jeżeli Rosja zimą zupełnie odetnie Niemcy od gazu, wtedy oczywiście zagrożenia dla nas też będą większe. Natomiast polityka gospodarcza ukierunkowana jest na stabilizację koniunktury poprzez obniżki podatków i pobudzenie inwestycji publicznych. Korzystamy także na trendzie deglobalizacji, przenoszenia produkcji z dalekiego wschodu do Europy. Wiele branż skraca łańcuch dostaw. To silny trend, który przyspiesza i Polska jest jednym z jego beneficjentów – mówi Borys.
– Dlatego zakładam scenariusz miękkiego lądowania polskiej gospodarki po szokach wywołanych pandemią, kryzysem energetycznym, inflacją i wojną. Oznacza spowolnienie przy stabilnym rynku pracy i wyraźnym hamowaniu inflacji od drugiego kwartału 2023 r. poniżej 10 proc. w kierunku 5-7 proc. na koniec roku – dodaje.
Zdaniem szefa PFR „wszystko wskazuje na to, że szczyt inflacji mamy za sobą”. – Widać to już po cenach surowców i produktów rolnych. Udało się ochronić podczas pandemii nasz potencjał rozwojowy poprzez skuteczne działania antykryzysowe. Choć wyzwań i ryzyk nie brakuje, to jestem przekonany, że także obecnie z nimi sobie poradzimy. Polska gospodarka ma silne fundamenty – podkreśla Borys.
„Przetrwać zimę”
Borys zakłada, że rząd „będzie kontynuował politykę maksymalnego łagodzenia skutków wzrostu cen energii do czasu stabilizacji inflacji”, co oznacza, że tarcze antyinflacyjne będą przedłużane do momentu, aż ceny „faktycznie się ustabilizują”. Za główne zagrożenie prezes PFR uznaje ceny gazu i węgla.
– Jeżeli Europa przetrwa tę zimę, to Rosja już w przyszłym roku nie będzie w stanie tak destabilizować rynku energii w Europie – twierdzi Borys. – Kluczowe wyzwanie dla całej Europy, to przetrwać bezpiecznie zimę. Uważam, że to się uda, a czas będzie działał na niekorzyść Rosji, jeżeli Europa i USA zachowają jedność i determinację – dodaje.
Czytaj też:
Rezerwowe elektrownie nie wyrównają braków. Wielka Brytania planuje zimą przerwy w dostawach prądu