Stopa referencyjna wynosi od września 6,75 proc. Coraz częściej słychać, że nie będzie ona już mocno rosła. Eksperci przewidują jedną podwyżkę o 25 punktów bazowych. W podobnym tonie wypowiedział się w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” prof. Henryk Wnorowski, członek Rady Polityki Pieniężnej.
„Nie widzę powodów, aby miała być wyżej. Ale potrzebne jest tu zastrzeżenie: to jest ocena przy obecnym stanie wiedzy. Rzeczywistość jest zaś niezwykle dynamiczna, w otoczeniu zewnętrznym i wewnętrznym utrzymuje się duża niepewność. Moja ocena może się więc zmienić” – powiedział prof. Henryk Wnorowski, członek Rady Polityki Pieniężnej.
Inflacja zmierza w kierunku celu NBP?
Członek RPP został także zapytany o to, czy w takim razie uważa, że inflacja zacznie niebawem spadać i zmierzać w kierunku celu inflacyjnego, który Narodowy Bank Polski wyznaczył na poziomie 2,5 proc.
„W tym maksymalnym horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej, to jest osiem kwartałów, licząc od ostatniej podwyżki stóp w ramach tego cyklu” – ocenił czas, w którym może do tego dojść. Według Henryka Wnorowskiego cel powinien zostać osiągnięty za maksymalnie dwa lata, czyli w 2024 roku.
„Całkowite odkotwiczenie”
Ekonomista zwrócił także uwagę na fakt, że problem jest już także z prognozowaniem inflacji bazowej. „Prognozowanie inflacji bazowej jest trudne ze względu na to, że mamy do czynienia z całkowitym odkotwiczeniem oczekiwań inflacyjnych” – powiedział członek RPP. Jego zdaniem zarówno konsumenci, jak i przedsiębiorcy dość łatwo zaakceptowali podwyżki cen.
Czytaj też:
Rostowski: Ochrony socjalne i wszystkie tarcze są teraz absolutnie konieczne