Trzeba będzie płacić za szkołę? Padają konkretne kwoty

Trzeba będzie płacić za szkołę? Padają konkretne kwoty

Szkoła
Szkoła Źródło: Shutterstock / ESB Professional
To nie jest radosny Dzień Edukacji Narodowej. W związku z m.in. brakami kadrowymi samorządowcy coraz głośniej mówią o konieczności płacenia przez rodziców za edukację swoich dzieci. Padają nawet konkretne kwoty.

Obecnie jedyne szkolne wydatki ponoszone przez rodziców za naukę ich dzieci w szkołach publicznych, to opłaty za obiady, komitet rodzicielski, ubezpieczenie czy szkolne wycieczki. To może się jednak zmienić, o czym pisze Portalsamorzadowy.pl. Samorządowcy coraz głośniej mówią o tym, że jeśli będziemy chcieli w przyszłości utrzymać edukację na obecnym poziomie, to rodzice będą musieli ją współfinansować. Padają nawet konkretne kwoty.

200-300 zł rocznie za szkołę?

– Być może przygotujemy koszyk usług, w którym zaprezentujemy rodzicom, że za tę kwotę możemy zagwarantować taką siatkę przedmiotów, a jeśli dopłacą, to taką. Będziemy zmuszeni do postawienia rodziców przed dylematem: albo dopłacą do edukacji dzieci 200, 300 złotych rocznie, albo będą musieli odbierać dzieci ze szkoły o 13, bo na więcej nie będzie nas stać – ostrzegał podczas Samorządowego Forum Kapitału i Finansów w Katowicach Jarosław Delewski, dyrektor departamentu edukacji w Urzędzie Miasta we Wrocławiu.

Delewski podkreślił, że rządowa subwencja oświatowa we Wrocławiu nie zaspakaja nawet 50 proc. wydatków na edukację, jakie ponosi miasto, a sam samorząd nie może bez końca do niej dopłacać.

Jednym z największych problemów szkół są braki kadrowe. Prezes Ogólnopolskiego Operatora Oświaty Mateusz Krajewski zwraca uwagę, że młodzi ludzie ze względu na perspektywę niskich zarobków w oświacie, po zakończeniu studiów nie decydują się na pracę w szkole. W celu załatania „dziury kadrowej" Ogólnopolski Operator Oświaty coraz częściej decyduje się nawet na przenoszenie nauczycieli z innych części Polski.

Nauka zdalna z nauczycielem w innym mieście

– Obecnie testujemy takie odwrócenie nauki zdalnej. Dzieci w klasie, nauczyciel w innym mieście. To rozwiązanie w wielu sytuacjach może pomóc rozwiązać problem z brakiem nauczyciela, ponieważ ze względu na konflikt za naszą wschodnią granicą i rosnące ceny przenoszenie nauczyciela i wynajmowanie mu mieszkanie jest po prostu za drogie – mówi Krajewski.

Samorządowcy – jak pisze portal – zgodnie twierdzą, że na oświacie oszczędzać nie chcą. Podkreślają jednak, że samorządy realizują coraz więcej zadań, nie otrzymując na nie dodatkowych pieniędzy z budżetu państwa. Ze względu na coraz trudniejszą sytuację ekonomiczną i rosnące ceny surowców, zmuszeni będą jednak w pierwszej kolejności rezygnować z inwestycji, w tym m.in. na edukację. Brak wsparcia finansowego ze strony rodziców będzie wiązać się ze stopniowym spadkiem poziomu nauczania.

Czytaj też:
Będzie szczepienie dzieci w szkołach? Eksperci: „Rekomendujemy coroczne szczepienia”
Czytaj też:
ZUS: Blisko 100 proc. uprawnionych skorzystało z dodatku na wyprawkę szkolną

Źródło: Portalsamorzadowy.pl