Po wielomiesięcznych przepychankach może wreszcie zaświecić zielone światło dla Funduszu Odbudowy dla Polski. Jeśli najnowsza propozycja zmian w ustawach dotyczących sądownictwa może zostać uznana jako spełnianie kamieni milowych, rozpoczną się pierwsze wypłaty. Do 2026 roku może to być ok. 35 mld euro, wypłaty są w transzach. Wiceminister finansów Artur Soboń mówił ostatnio, że pierwszy wniosek będzie opiewał na 4,2 mld euro.
Korzyści zależą od tempa wypłat
Te pieniądze bardzo się przydadzą w trudnym 2023 roku. Zdaniem Karola Pogorzelskiego, ekonomisty Banku Pekao SA., KPO w 2023 r. może dodać do PKB ok. 0,5 pkt. proc. – To dużo, biorąc pod uwagę, że bez KPO prognozowany wzrost PKB w przyszłym rok to 0,4 proc. – zaznaczył Pogorzelski w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Czy tak się stanie, zależy od tego, w której części roku i jakie sumy trafią do Polski i jak szybko zaczną one pracować w gospodarce w postaci konkretnych inwestycji.
Jest on również zdania, że napływ unijnych euro może pozytywnie wpłynąć na bilans płatniczy Polski, a także rynki finansowe, w tym walutowe i rynki długu.
– Dotychczasowe zablokowania KPO, a w perspektywie także funduszy UE z budżetu na latach 2021-2027, było jednym z czynników ryzyka geopolitycznego. Wyeliminowanie tego czynnika powinno przyczynić się do umocnienie złotego, choć nie w jakimś radykalnym wymiarze – powiedział Pogorzelski.
Pieniądze z KPO zapewnią stabilizację gospodarki
Z kolei Business Insider Polska przeanalizował, jaki wpływ miliardy z KPO mogą mieć na ratowanie miejsc pracy i poprawę sytuacji przedsiębiorców. Serwis przypomina, że według Federacji Przedsiębiorców Polskich polska gospodarka straciła już na braku KPO prawie 56 mld zł. Część tej kwoty okaże się nie do nadrobienia.
— W krótkim okresie zastrzyk unijnych środków zapewni nam stabilizację gospodarki. Nie zmieni całkowicie koniunktury, ale może spowolnić negatywne tendencje w gospodarce takie jak zwolnienia czy wzrost inflacji. Zwłaszcza że wpłynie korzystnie na stabilność złotego i postrzeganie Polski przez inwestorów – zauważył Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Jego zdaniem w pierwszej kolejności zyskają energetyka, branża budowlana, przemysł, szybko cyfryzująca się administracja. 42,5 proc. środków ma zostać przeznaczone na realizację celów klimatycznych. Da to impuls branży budowlanej, która od kilku miesięcy wyraźnie spowalnia.
Budowlanka nie ruszy z kopyta, potrzeba czasu
Szybka wypłata, może powstrzymać część firm przed zwolnieniami, dlatego czas jest tak bardzo ważny. Naiwnością będzie jednak zakładanie, że inwestycje ruszą z dnia na dzień.
— Pieniądze UE nie napędzą branży budowlanej od razu. Większość projektów realizowanych jest w systemie "projektuj i buduj", co sprawia, że pierwszy rok w gruncie rzeczy sprowadzi się do działań formalno-organizacyjnych. Gdy jednak pracodawcy zauważą światełko w tunelu, mogą wstrzymać się ze zwolnieniami, nawet chwilowo kosztem rentowności swoich firm – powiedział Dariusz Blocher, członek rady nadzorczej Budimeksu.
Czytaj też:
Wiceminister finansów: Pierwszy wniosek o KPO w najbliższych dniachCzytaj też:
KPO dla Polski podpisane. Minister potwierdza