Współzałożyciel giełdy kryptowalut FTX, która ogłosiła upadłość, przebywa w areszcie na Bahamach. Miejscowy sąd nie zgodził się na przyjęcie kaucji w wysokości 250 tysięcy dolarów.
Twórcy FTX grozi 115 lat więzienia
Amerykańscy śledczy zgłosili się władz Bahamów o wydanie więźnia, aby ten mógł być sądzony przez amerykański sąd. Odpowiedzialny za krach na rynku kryptowalut trzydziestolatek resztę swojego życia może spędzić za kratami.
Prokuratorzy zarzucają mu m.in. oszustwo, defraudację środków inwestorów, czy pranie pieniędzy. Jeśli wszystkie zarzuty zostaną udowodnione, młodego miliardera czeka nawet 115 lat więzienia. Każdy z zarzutów zagrożony jest bowiem maksymalnym wyrokiem 20 lat pozbawienia wolności, a wyroki będą się kumulować. Informacje podało biuro prokuratora Południowego Dystryktu Nowego Jorku.
Sam Bankman-Fried zgadza się na ekstradycję
Sam Bankman-Fried wybrał Bahamy jako miejsce nie tylko do luksusowego życia, ale także do prowadzenia biznesu. To tam zarejestrowane były jego spółki, w tym również giełda FTX. Obywatel Stanów Zjednoczonych ostatnie dni musi jednak spędzać nie w swojej luksusowej rezydencji, a w areszcie, w którym roi się od szczurów. Trzydziestolatek jest na tyle zmęczony warunkami, że jak donoszą źródła BBC, zgodził się na ekstradycję do USA. Jednocześnie nie przyznaje się on do stawianych mu zarzutów.
Sam Bankman-Fried, znany w środowisku raczej jako SBF, był swego czasu nazywany młodym Warrenem Buffetem. Tuż przed krachem wywołanym upadkiem jego giełdy, majątek trzydziestolatka wyceniany był na 15 miliardów dolarów.
Czytaj też:
League of Legends traci na upadku FTX. Szef giełdy nie ukrywał miłości do gryCzytaj też:
Wielka ucieczka z Binance. W dobę z giełdy wypłynęły 3 mld dolarów