Ta aukcja jeszcze się nie zaczęła, a już zaintrygowała liczne grono kolekcjonerów polskiej motoryzacji. Jest także szeroko komentowana w mediach społecznościowych przez miłośników czterech kółek. Wkrótce na sprzedaż trafi fabrycznie „nowy” Polonez 1.5 SLE z 1989 roku, w najbardziej pożądanym kolorze, czyli wiśniowym.
Klasyk polskiej motoryzacji jak nowe auto. Wzbudza olbrzymie zainteresowanie
Zdaniem ekspertów zapowiada się rekordowa transakcja, gdyż to jedyny taki egzemplarz w kraju. Właściciel poloneza może otrzymać za niego astronomiczną kwotę, równą co najmniej cenie nowego mercedesa.
Niecodzienna jest sama historia auta, które przez ponad trzydzieści lat nie było używane. Mimo kilku dekad wygląda jak nowy. Ma nieduży przebieg — kilkadziesiąt kilometrów, a na siedzeniach fabryczną folię. Zachowały się oryginalne papierowe metki ze specyfikacją oraz napisy markerem na szybie.
Kupione auto stało w garażu przez kilka dekad
Klasyk polskiej motoryzacji to tzw. wersja „Akwarium” ze względu na dodatkową szybę między tylnymi słupkami (w odróżnieniu od klasycznego poloneza „Borewicza”, który jej nie posiadał). Jest to odmiana MR'87 (model roku) z metalowym przednim noskiem znanym wcześniej z wersji „Coupe”.
Oznaczenie SLE odnosi się do rodzaju nadwozia z trzecim oknem (S), bogatszego wyposażenia (L) i silnika z zapłonem elektronicznym (E). Pojemność silnika wynosi 1481 cm3, a moc auta to 82 KM. Samochód nigdy nie był zarejestrowany.
– Auto spędziło w garażu pierwszego właściciela ponad 20 lat, gdyż wówczas jeździł on innym samochodem. Następnie trafiło w ręce kolekcjonera polskiej motoryzacji, który także nie jeździł polonezem. Teraz postanowił wystawić je na licytację w naszym domu aukcyjnym — mówi Mateusz Kazula, dyrektor sprzedaży w Domu Aukcyjnym „Ardor Auctions”, który notabene znajduje się na terenie dawnej Fabryki Samochodów Osobowych na warszawskim Żeraniu.
Polskie klasyki cieszą się olbrzymim zainteresowaniem. Szybko znajdują nabywców
Jego zdaniem zainteresowanie polskimi klasykami jest olbrzymie. W poprzednich miesiącach duże fiaty sprzedawały się jak przysłowiowe „świeże bułki”. – Od razu po wystawieniu auta, mamy wielu zainteresowanych i tworzymy nawet listę potencjalnych klientów na Fiata 125 p — dodaje.
– Pojawienie się na aukcji poloneza z końca lat 80. ubiegłego wieku, który przejechał zaledwie 33 kilometry, to nie lada wydarzenie na rodzimym rynku klasyków. Znamy już trochę przypadków maluchów ze zbliżonymi przebiegami, zdarzały się też duże fiaty, ale polonezy to najrzadsze okazy, chociażby dlatego, że największa liczba spośród wyprodukowanych egzemplarzy była przeznaczona na eksport. Nie chcę na razie szacować jaką kwotę możemy osiągnąć, ale sądzę, że będzie to wartość sześciocyfrowa — zaznacza.
W tym roku jeden z dużych fiatów został zlicytowany na aukcji za kwotę 37,5 tys. zł. Samochód miał zaledwie 6 tys. km przebiegu. Przez piętnaście lat stał w garażu u kolekcjonera polskich aut. Zainteresowanie aukcją było bardzo duże. Podobnie wyglądała sytuacja na kilku innych tegorocznych licytacjach, gdzie oferowano popularne duże fiaty.
Czytaj też:
Zabytkowe samochody na aukcji w Polsce. Chrysler jest w cenie mieszkaniaCzytaj też:
Już niedługo zlot Jeepa w Polsce. Szykuje się fajna niespodzianka