Niemiecki rząd musi zasypać dziurę budżetową, która powstała po tym, jak Trybunał Konstytucyjny uznał przesunięcie 60 mld euro przeznaczonych pierwotnie na walkę ze skutkami pandemii na projekty związane z ochroną klimatu za nielegalne.
W wyroku wydanym w Karlsruhe niemiecki federalny trybunał konstytucyjny orzekł przeciwko rządowi w sprawie dotyczącej realokacji niewydanych środków pożyczonych na mocy przepisów nadzwyczajnych podczas pandemii koronaawirusa. Sprawę wniosły niemieckie konserwatywne partie opozycyjne, CDU i jej siostrzana CSU.
Dziura budżetowa w Niemczech
Wyrwa w budżecie wynosi 60 mld euro i przekracza zapisany w konstytucji hamulec zadłużenia, wynoszący 0,35 proc. PKB. Sprowokowało to dyskusje, czy w tej sytuacji zapisany w konstytucji hamulec nie powinien zostać zawieszony, co jest dopuszczalne w szczególnych sytuacjach. Stało się tak w 2020 roku, gdy wydatki budżetowe niespodziewanie wzrosły w wyniku pandemii.
Niemiecki rząd musi teraz poprzesuwać wydatki lub zwiększyć dochody budżetowe. W najtrudniejszej sytuacji jest ministerstwo gospodarki i klimatu, które zdążyło już porozpisywać wydanie 60 mld euro. 18,8 mld euro miało zostać wydane na wymianę pieców w domach, a 12,6 mld euro miało zostać wydanych na inwestycje związane z odnawialnymi źródłami energii. Jeśli zadania te mają być zrealizowane, to z innych źródeł. W tej sytuacji trudno też planować przyszłoroczne wydatki budżetowe.
Minister gospodarki Robert Habeck ostrzegł, że ten wyrok Trybunału z Karlsruhe może zagrozić niemieckiej gospodarce i miejscom pracy. W rozmowie z Frankfurter Allgemeine Zeitung polityk przypomniał, że „przemysł oznacza pracę, produkcję, tworzenie łańcuchów wartości”.
Rządowi koalicjanci są zgodni co do tego, że trzeba uszanować wyrok Trybunału i nie wolno w dowolny sposób rozporządzać pieniędzmi. Socjaldemokraci z SPD i Zieloni są za tym, by zasypać dziurę poprzez podniesienie podatków dla najlepiej zarabiających. Nie zgadzają się na to liberałowie z FDP.
Czytaj też:
Prezes Instytutu Emerytalnego dla Wprost: Emeryci mogą spać spokojnieCzytaj też:
Brytyjski rząd bierze się za zasiłki. Bezrobotni nie będą mieli wyboru