– W tym tygodniu muszę przekazać państwu naprawdę złą informację. Wkrótce upublicznione zostaną wyniki finansowe Poczty za ubiegły rok. Dokładnych kwot nie mogę jeszcze podać, jednak jest to największa historyczna strata – napisał w liście do pracowników nowy prezes Poczty Polskiej Sebastian Mikosz.
Fatalna sytuacja Poczty Polskiej
Do treści listu dotarła „Rzeczpospolita”. Jakiś czas temu gazeta informowała, że straty państwowego operatora za ubiegły rok przebiły pułap 700 mln zł. Teraz sytuacji spółki staje się jeszcze trudniejsza, z nieoficjalnych ustaleń dziennika wynika, że po I kwartale tego roku Poczta Polska miała wygenerować ponad 130 mln zł straty brutto. To wynik o blisko 50 proc. gorszy od tego wypracowanego rok wcześniej.
W piśmie do pracowników Mikosz wskazuje, że poziom zanotowanej straty powoduje, iż zarząd podjął szereg działań, które mają w krótkim terminie zapobiec pogarszaniu tej sytuacji. Chodzi o plan potężnej redukcji zatrudnienia. Przed tygodniem „Rzeczpospolita" podała, że szykowane są zwolnienia grupowe. Ich skala na razie nie jest znana, wiadomo natomiast, że mają dotyczyć głównie administracji.
700 mln zł nic nie da?
Mikosz przypomina w liście również, że Poczta Polska jest coraz bliżej otrzymania zaliczki na poczet rekompensaty za świadczenie nierentownych usług powszechnych za lata 2021-22. Chodzi o ponad 700 mln zł. Szef spółki zaznacza jednak, że choć kwota ta "może brzmieć imponująco", to "nie stanowi żadnego remedium na nasze bolączki".
– Rekompensata pokrywa bowiem jedynie już poniesione koszty, nie przekładając się na trwałą poprawę sytuacji firmy. Poczta wymaga bardzo, bardzo kompleksowej transformacji, której plan właśnie układamy – pisze nowy prezes Poczty Polskiej.
Czytaj też:
Pracownicy Poczty Polskiej wyjdą na ulicę. Podano terminCzytaj też:
Jest nowy prezes Poczty Polskiej. Zasłynął z nieustępliwości wobec związków zawodowych