Na początku sierpnia Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister Funduszy i Polityki Regionalnej (MFiPR), która wywodzi się z Polski 2050, skrytykowała program „Kredyt na start”, nad którym pracuje resort rozwoju. Przekonuje, że dopłaty nie rozwiążą problemu dostępności mieszkań, bo zamiast stwarzać warunki do łatwiejszej i tańszej budowy, zwiększy tylko ilość pieniędzy na rynku. Ostrzega, że w warunkach wciąż niewystarczającej liczby mieszka grozi to powtórką z drugiej połowy zeszłego roku, kiedy to sprzedający mogli dowolnie podnosić ceny, bo mieli świadomość, że znajdą się chętni na zakup.
Katastrofa „Bezpiecznego kredytu 2 proc”.
Zgodnie z założeniami Ministerstwa Rozwoju i Technologii, program dopłat do kredytów mieszkaniowych miałby ruszyć od przyszłego roku i kosztować ponad 1,15 mld zł. Program zapowiadany jest na lata: Ministerstwo Rozwoju i Technologii przekonuje, że dzięki temu nie powtórzy się sytuacja z 2023 roku, gdy Polacy ruszyli do banków po „Bezpieczny kredyt 2 proc”., bo czuli, że pieniądze będą do wzięcia tylko przez kilka miesięcy. W rezultacie ceny mieszkań we wszystkich regionach gwałtownie poszły w górę, bo duże grono klientów w krótkim czasie „rzuciło się” na zakupy.
Inna sprawa, że „BK2” też miał trwać przez kilka lat. Nie udało się, rynek został rozregulowany.
Dyskusje o nowym programie dopłat wybuchną z pełną siła za kilka dni, bo już lada chwila Ministerstwo Rozwoju i Technologii przedstawi pakiet projektów dotyczących rynku nieruchomości.
- tanie mieszkania na wynajem,
- wsparcie rodzin o przeciętnych dochodach w kredycie mieszkaniowym,
- zniesienie barier inwestycyjnych,
- uwolnienie gruntów pod zabudowę.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz chce wstrzymania prac nad "Kredytem na start"
Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej chce wstrzymania prac do czasu uzyskania informacji o wpływie tego rozwiązania na rynek najmu i kupna mieszkań. Brakuje nie tylko oceny wpływu przyszłego systemu dopłat, ale także danych pozwalających ocenić poprzedni program.
– W dalszym ciągu odnotowujemy brak danych dotyczących wpływu kredytu 2% na szereg obszarów, m.in. wpływu na rynek najmu – przypomniała, cytowana przez ISBiznes, ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Dodała, że w jej opinii podstawowy argument, że dopracowany „Kredyt na start” nie spowoduje wzrostu cen nieruchomości jest trudny do przyjęcia, ponieważ prawie wszystkie źródła eksperckie mówią o ich wzroście, a co najwyżej o pewnej stabilizacji wzrostu cen.
Zdaniem resortu funduszy i polityki regionalnej, rząd powinien przede wszystkim skupić się na zwiększaniu podaży. Szefowa ministerstwa uważa, że priorytetowo powinny być traktowane działania umożliwiające budowę mieszkań przez samorządy, Towarzystwa Budownictwa Społecznego i Społeczne Inicjatywy Mieszkaniowe.
– Dlatego też, wobec braku kompleksowych i pogłębionych analiz dotyczących wpływu programu BK2% na szereg obszarów oraz przy jednoczesnej świadomości, że program ten przyczynił się do wzrostu cen mieszkań, zdaniem MFiPR priorytetem rządu w tym momencie nie powinno być tworzenie kolejnego instrumentu o tożsamym – negatywnym – wpływie, ale powinny być działania propodażowe i zwiększające efekty budownictwa o charakterze społecznym (tj. przede wszystkim dofinansowanie kredytowania preferencyjnego BGK i dotacji dla gmin z Funduszu Dopłat) – podkreśliła minister.
Więcej o krytyce programu i uwagach do niego piszemy w tekstach poniżej.
Czytaj też:
Kredyt 0 proc. Projekt, którego prawie nikt nie chce, ma się pojawić za kilka dniCzytaj też:
Zapowiedź tarć w koalicji. Limit cen? „To pachnie komunizmem”