Dziura w budżecie NFZ. Jest sposób, żeby ją załatać

Dziura w budżecie NFZ. Jest sposób, żeby ją załatać

Dodano: 
Import równoległy leków to szansa na tańsze medykamenty w Polsce
Import równoległy leków to szansa na tańsze medykamenty w Polsce Źródło: Shutterstock / Gorodenkoff
Leki z importu równoległego mogą uratować portfele pacjentów i budżet NFZ. SIRPL apeluje o jasne i przejrzyste zasady.

Hasło „import równoległy leków”, choć nie brzmi znajomo dla przeciętnego Polaka, w praktyce jest proste. To nic innego jak regulowana przepisami unijnymi praktyka polegająca na sprowadzaniu tych samych, oryginalnych leków z innych krajów Unii Europejskiej, gdzie są dostępne w niższej cenie. Takie produkty mają identyczne parametry jak leki sprzedawane w Polsce – wyprodukowane przez te same koncerny. Zdaniem ekspertów korzyści odnoszą zarówno pacjenci, jak i Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) – pierwsi mają tańsze leki, a NFZ – oszczędności.

Jak działa import równoległy leków?

Ekspert wyjaśnia, że import równoległy działa w prosty sposób.

– Importerzy równolegli sprowadzają oryginalne leki z innych krajów Unii Europejskiej, gdzie są one tańsze. Takie produkty – po odpowiednim przepakowaniu i uzyskaniu zezwoleń – trafiają na polski rynek – wyjaśnia w rozmowie z „Wprost” Tomasz Dzitko, prezes zarządu Stowarzyszenia Importerów Równoległych Produktów Leczniczych (SIRPL).

Tłumaczy, że ceny spadają nie tylko w przypadku leków sprowadzonych, ale również w segmencie leków oferowanych przez producentów – bo presja konkurencji wymusza obniżki.

– Leki z importu równoległego mogą być tańsze nawet o 30 proc. – podkreśla ekspert.

Import równoległy leków a oszczędności

Z raportu SIRPL przygotowanego przez firmę badawczą IQVIA wynika, że w ostatnich sześciu latach dzięki importowi równoległemu leków zaoszczędzono ponad 3,6 mld zł. W samym tylko 2024 roku zarówno pacjenci, jak i system ochrony zdrowia zyskali ponad 722 mln zł. Czy to dużo, czy mało?

– Odnosząc się do konkretnego przykładu: to kwota, jaka mogłaby sfinansować na przykład leczenie dzieci z rdzeniowym zanikiem mięśni (SMA). Koszt jednej dawki wynosi około 10 mln zł, a rocznie możliwe jest wyleczenie 60 dzieci. Oznacza to, że cały budżet NFZ na leczenie SMA odpowiada oszczędnościom z importu równoległego leków – wylicza prezes SIRPL.

Jako inny przykład wskazuje roczny budżet terapii in vitro, który w 2025 r. wynosi w Polsce 600 mln zł.

– To dokładnie tyle, ile wynosiły średnioroczne oszczędności z tytułu importu równoległego w ostatnich sześciu latach – zauważa Tomasz Dzitko.

Ekspert: „Udział leków z importu równoległego jest nadal marginalny”

Zdaniem prezesa SIRPL oszczędności mogłoby być więcej.

– W Polsce udział leków z importu równoległego w aptekach jest nadal marginalny i stanowi obecnie około 1 proc. wszystkich leków, z czego produkty refundowane z importu równoległego stanowią jedynie 0,25 proc. wszystkich leków refundowanych na rynku – mówi Tomasz Dzitko.

Jak wskazuje, w krajach UE udział leków z importu równoległego jest dużo wyższy:

– Na rynku niemieckim wynosi ok. 8 proc., a w Danii sięga nawet 30 proc. Dzięki importowi równoległemu pacjenci mają dostęp do tych samych produktów w korzystniejszej cenie – dodaje ekspert.

Czytaj też:
Jest sposób na tańsze leki, ale jest potrzebna zgoda. List otwarty do MZ

Nowelizacja ustawy refundacyjnej – SIRPL apeluje o jasne zasady

Aktualnie trwają prace nad nowelizacją ustawy refundacyjnej, które mogą znacząco zwiększyć udział leków z importu równoległego na polskim rynku. To krok wzorowany na rozwiązaniach, które w Europie funkcjonują już od ponad 50 lat i przynosi wymierne korzyści pacjentom oraz systemowi zdrowia.

Jak czytamy w przesłanym do redakcji „Wprost” stanowisku, branża importerów, włączając się w uzgodnienia międzyresortowe, apeluje o jasne i przejrzyste zasady funkcjonowania rynku importu równoległego poprzez wprowadzenie odrębnej definicji dla leków z importu równoległego, uproszczenie procedur i zniesienie zbędnych barier administracyjnych.

– Ułatwienie dostępu do leków z importu równoległego nie powinno budzić politycznych emocji ani kontrowersji. Da bowiem realne oszczędności budżetowi NFZ i pacjentom, zwiększy także dostępność określonych medykamentów na polskim rynku. Same korzyści – a zero zagrożeń – mówi prezes Dzitko.

Stanowisko branży popierają Federacja Pacjentów Polskich, Federacja Konsumentów, Związek Pracodawców Hurtowni Farmaceutycznych oraz Związek Zawodowy Pracowników Farmacji.

Czytaj też:
Tygodniowy przegląd kursów walut. Po ile był dolar, euro, funt i frank?
Czytaj też:
Kursy walut 21 października 2025. Po ile dolar, euro, frank i funt?