Trwają ożywione spekulacje, że Bank Gospodarstwa Krajowego lub Narodowy Bank Polski mogą znów wymieniać walutę na rynku międzybankowym. Moim zdaniem kolejne interwencje będą miały miejsce dopiero przy kluczowych poziomach jak 4,6 zł za euro jeśli takie się pojawią.
Dzisiaj na rynkach może być bardzo ciekawie. Publikowane będą nowe dane ekonomiczne, poznamy reakcje inwestorów na ważne informacje z końca zeszłego tygodnia, jak również możemy spodziewać się dyskontowania tych oczekiwanych danych, które napłyną do końca tego tygodnia.
Chciałbym zwrócić uwagę na optymistyczne informacje z rynku pracy w USA, gdzie liczba nowych miejsc pracy zwiększyła się o 200 tys. ? to więcej od oczekiwań (prognozowano 153 tys.). Miesiąc wcześniej wzrost ten wyniósł 100 tys. To bardzo dobre wiadomości dla amerykańskiej gospodarki i jeśli kolejne odczyty będą to potwierdzać, Stany Zjednoczone zostaną wskazane jako gospodarka przewodząca w wychodzeniu z globalnego spowolnienia. Widać już teraz, że amerykańskie spółki są lepiej wyceniane w różnych sektorach niż ich europejskie czy azjatyckie odpowiedniki.
Warto zwrócić uwagę, że zaczął się już sezon wyników finansowych spółek notowanych za oceanem, więc to, co ostatnio działo się z ceną akcji, zostanie skonfrontowane z rzeczywistą sytuacją w firmach. Jeśli raporty będą lepsze od oczekiwań, to rynek może wyceniać wyżej niedowartościowane akcje. Dodatkowo publikacje ekonomiczne, takie jak zaplanowany na czwartek odczyt sprzedaży detalicznej w USA, mogą wspomóc inwestorów w podejmowaniu decyzji o tym, które akcje są warte uwagi.
Z drugiej strony mamy niepokojące informacje napływające z Europy. W coraz większe tarapaty wpadają Węgry, co mocno odbija się na ocenie ich wiarygodności kredytowej. W tym momencie już trzy agencje ratingowe stwierdziły, że instrumenty dłużne tego kraju osiągnęły poziom 'śmieciowy'. Głównym czynnikiem przemawiającym za takim posunięciem jest brak konsensusu między węgierskim rządem, Unią Europejską a Międzynarodowym Funduszem Walutowym w sprawie pomocy dla kraju Madziarów.
Niestety, dla polskiego złotego jest to zła wiadomość, ponieważ takie informacje mają wpływ na waluty całego regionu. Na dobrą sprawę nie widać już śladu po interwencji z końca 2011 roku. Oczywiście trwają ożywione spekulacje, że Bank Gospodarstwa Krajowego lub Narodowy Bank Polski mogą znów wymieniać walutę na rynku międzybankowym, jednak moim zdaniem przy takiej zmienności kolejne interwencje będą miały miejsce dopiero przy kluczowych poziomach, jak 4,6 zł za euro, jeśli takie się pojawią. W tej sytuacji na notowania będzie mocno wpływał kurs wymiany euro do dolara. Duży wpływ na utratę wartości euro mają decyzje Europejskiego Banku Centralnego w kwestii obniżania stóp procentowych oraz wszelkie dodatkowe instrumenty zwiększające płynność na rynku europejskim. W czwartek poznamy kolejną decyzję ECB w sprawie stopy referencyjnej; tym razem rynek nie spodziewa się dalszych obniżek z obecnego poziomu 1 proc., chociaż nie milkną spekulacje na temat dalszego luzowania polityki monetarnej.
W poniedziałek giełdy mają szansę otworzyć się na neutralnych poziomach, dopiero dalsze notowania mogą być podyktowane informacjami ze strefy euro, a to może przeważyć szalę na korzyść sprzedających.
Chciałbym zwrócić uwagę na optymistyczne informacje z rynku pracy w USA, gdzie liczba nowych miejsc pracy zwiększyła się o 200 tys. ? to więcej od oczekiwań (prognozowano 153 tys.). Miesiąc wcześniej wzrost ten wyniósł 100 tys. To bardzo dobre wiadomości dla amerykańskiej gospodarki i jeśli kolejne odczyty będą to potwierdzać, Stany Zjednoczone zostaną wskazane jako gospodarka przewodząca w wychodzeniu z globalnego spowolnienia. Widać już teraz, że amerykańskie spółki są lepiej wyceniane w różnych sektorach niż ich europejskie czy azjatyckie odpowiedniki.
Warto zwrócić uwagę, że zaczął się już sezon wyników finansowych spółek notowanych za oceanem, więc to, co ostatnio działo się z ceną akcji, zostanie skonfrontowane z rzeczywistą sytuacją w firmach. Jeśli raporty będą lepsze od oczekiwań, to rynek może wyceniać wyżej niedowartościowane akcje. Dodatkowo publikacje ekonomiczne, takie jak zaplanowany na czwartek odczyt sprzedaży detalicznej w USA, mogą wspomóc inwestorów w podejmowaniu decyzji o tym, które akcje są warte uwagi.
Z drugiej strony mamy niepokojące informacje napływające z Europy. W coraz większe tarapaty wpadają Węgry, co mocno odbija się na ocenie ich wiarygodności kredytowej. W tym momencie już trzy agencje ratingowe stwierdziły, że instrumenty dłużne tego kraju osiągnęły poziom 'śmieciowy'. Głównym czynnikiem przemawiającym za takim posunięciem jest brak konsensusu między węgierskim rządem, Unią Europejską a Międzynarodowym Funduszem Walutowym w sprawie pomocy dla kraju Madziarów.
Niestety, dla polskiego złotego jest to zła wiadomość, ponieważ takie informacje mają wpływ na waluty całego regionu. Na dobrą sprawę nie widać już śladu po interwencji z końca 2011 roku. Oczywiście trwają ożywione spekulacje, że Bank Gospodarstwa Krajowego lub Narodowy Bank Polski mogą znów wymieniać walutę na rynku międzybankowym, jednak moim zdaniem przy takiej zmienności kolejne interwencje będą miały miejsce dopiero przy kluczowych poziomach, jak 4,6 zł za euro, jeśli takie się pojawią. W tej sytuacji na notowania będzie mocno wpływał kurs wymiany euro do dolara. Duży wpływ na utratę wartości euro mają decyzje Europejskiego Banku Centralnego w kwestii obniżania stóp procentowych oraz wszelkie dodatkowe instrumenty zwiększające płynność na rynku europejskim. W czwartek poznamy kolejną decyzję ECB w sprawie stopy referencyjnej; tym razem rynek nie spodziewa się dalszych obniżek z obecnego poziomu 1 proc., chociaż nie milkną spekulacje na temat dalszego luzowania polityki monetarnej.
W poniedziałek giełdy mają szansę otworzyć się na neutralnych poziomach, dopiero dalsze notowania mogą być podyktowane informacjami ze strefy euro, a to może przeważyć szalę na korzyść sprzedających.