Początek załamania na rynku nieruchomości w Kanadzie?

Początek załamania na rynku nieruchomości w Kanadzie?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Według danych Statistic Canada ceny domów rosną już od 10 miesięcy. W minionym miesiącu ceny w Toronto były o 7,3 proc. wyższe niż w lutym zeszłego roku 123RF
Kanadyjscy politycy i ekonomiści z niepokojem patrzą na rosnące słupki symbolizujące wartość domów i kredytów hipotecznych. Pierwszy do chłodzenia tamtejszego rynku zabrał się nadzór finansowy.
Według danych Statistic Canada ceny domów rosną już od 10 miesięcy. W minionym miesiącu ceny w Toronto były o 7,3 proc. wyższe niż w lutym zeszłego roku. Co gorsza, rośnie też zadłużenie gospodarstw domowych. W końcu zeszłego roku osiągnęło ono rekordowy poziom ? prawie 152 proc. dochodów tychże. I nadal rośnie. Toronto-Dominion Bank przewiduje, że pod koniec przyszłego roku może sięgnąć aż 160 proc. Przy takim wskaźniku doszło do kryzysu na rynku nieruchomości w USA i Wielkiej Brytanii. Jest więc czym się martwić, zwłaszcza że maleją oszczędności kanadyjskich rodzin. Odkładają one obecnie średnio tylko 4 proc. swoich dochodów, podczas gdy jeszcze w 1990 r. było to 13 proc.

Banki boją się jednak zrazić do siebie klientów i dlatego nie chcą im ograniczać dostępu do kredytów hipotecznych. Oczekują odgórnej decyzji.

Ponieważ minister finansów Jim Flaherty w zeszłym tygodniu zasygnalizował, że jest niechętny narzucaniu bankom warunków, do akcji wkroczył regulator rynku finansowego Office of the Superintendent of Financial Institutions. OSFI opublikował listę zaleceń dla banków. Z jednej strony mają one dokładniej sprawdzać zdolność kredytową swoich klientów, ich historię spłacania długów, realną wartość nieruchomości itp. Z drugiej zaś OSFI zobowiązuje banki do publikowania dokładniejszych informacji o ryzyku związanym z ich portfelem kredytowym.

Oprocentowanie kredytów hipotecznych w Kanadzie jest obecnie na niespotykanie niskim poziomie 2,99 proc.