- W tym tygodniu: PMI z USA/Eurolandu/Wielkiej Brytanii, indeks Michigan/zamówienia na dobra trwałe z USA, Ifo, sprzedaż detaliczna z Polski, RBNZ
W zestawie danych z USA jest niewiele tych pierwszego kalibru. PMI z przemysłu i usług (wt) nie mają takiej renomy jak indeksy ISM, ale nadal mogą dostarczyć istotnych danych o sytuacji ekonomicznej. Chęć amerykańskich władz do odmrożenia gospodarki była wyjątkowo silna, co powinno przełożyć się na wyraźne odbicie wskaźników aktywności. Jednocześnie słabszy niż przed kryzysem popyt, utracone miejsca pracy, fale protestów i rosnąca liczba nowych przypadków zachorowań będą tonować optymizm przedsiębiorców. Poza tym rynek będzie śledził tempo odbicia nowych zamówień na dobra trwałe (czw). Nastroje konsumentów mierzone przez Uniwersytet Michigan (pt) powinny się poprawić wraz z poprawą sytuacji na rynku pracy. Czynnikiem ryzyka pozostaje rozwój sytuacji zdrowotnej – dalszy przyrost nowych przypadków zachorowań będzie ciążył na nastrojach i skutkował wycofywaniem kapitału w stronę bezpiecznego USD.
Europa
Ze strefy euro otrzymamy najnowsze PMI (wt) oraz niemiecki indeks Ifo (śr). Po maju PMI dla usług był wciąż w silnie kryzysowym stanie (30,5) i otwieranie punktów usługowych powinno skutkować mocnym odbiciem, choć powrót ponad 50 jest mało prawdopodobny, gdyż zasady dystansu społecznego nie zostały w pełni zniesione. Przemysł wciąż boryka się z powolną odbudową zamówień i przywróceniem łańcuchów dostaw, zatem tutaj poprawa będzie wolniejsza. Ifo powinien wskazać na poprawę warunków prowadzenia biznesu. Niemiecka gospodarka najmniej spośród czterech największych gospodarek była doświadczona skutkami pandemii, stąd łatwiej będzie firmom dostrzegać szanse na powrót ożywienia. Postawa EUR jest silnie zależna od podtrzymania motywu szybszego odbicia gospodarczego i dobre dane pomogłyby w umocnieniu waluty.
Wielka Brytania
W Wielkiej Brytanii czerwcowe odczyty PMI (wt) będą w centrum uwagi. Powinniśmy obserwować poprawę wskaźników, ale nadal z utrzymaniem wartości poniżej 50 pkt., co będzie oznaczać, że większość firm dalej postrzega sytuację w biznesie za pogarszającą się. Mimo to, im wyższy odczyt, tym odsetek zaniepokojonych firm jest mniejszy, a z poziomów po załamaniu w marcu i kwietniu odbicie teraz jest naturalną konsekwencją. Gorsze od oczekiwań dane będą miały większy wpływ na GBP, gdyż podkreślą słabość fundamentów i utrudnią podczepianie funta pod globalny rajd ryzyka.
Polska
Z Polski otrzymamy sprzedaż detaliczną (pon), produkcję budowlano-montażową (wt), podaż pieniądza (wt) i stopę bezrobocia (śr), przy czym ta pierwsza będzie najbardziej interesująca, by ocenić skalę odbicia konsumpcji wraz z otwarciem sklepów i galerii handlowych. Patrząc na już opublikowane odczyty z gospodarek zachodnich, odmrożenie gospodarki przekłada się na silne odbicie sprzedaży na realizacji odłożonych zakupów. Wątpimy, aby dane mogły wpłynąć na kurs złotego. Inwestorzy pozostają niechętni do gonienia aprecjacji złotego z uwagi na zgłaszaną przez RPP preferencję słabszej waluty. Powinniśmy obserwować więcej taktycznego kupowania EUR/PLN przy podejściach do 4,40-4,43, gdyż inwestorzy będą liczyć na podskok kursu do 4,50 w okresach wzrostu awersji do ryzyka na rynkach.
Kalendarz dla pozostałych ważniejszych rynków nie oferuje dużo punktów zaczepienia, co implikuje, że waluty ryzykowne będą bardziej śledzić wahania ogólnego sentymentu i szukać kierunku m.in. w sytuacji na Wall Street. Wyjątkiem jest Nowa Zelandia, gdzie bank centralny odbędzie posiedzenie (śr). Jest mało prawdopodobne, aby RBNZ dokonał zmian w parametrach polityki pieniężnej, ale z uwagi na słabe dane (m.in. niższy od oczekiwań PKB za I kw.) utrzyma gołębie nastawienie z gotowością do dodatkowych działań, jeśli uzna to za konieczne. Komunikat po posiedzeniu stanowi negatywne ryzyko dla NZD, ale przy utrzymaniu apetytu na ryzyko na globalnym rynku, słabość kiwi może okazać się przejściowa.
Czytaj też:
Inwestorzy chwytają się wszystkiego, aby podtrzymać optymizm