Inflacja bazowa wyniosła w grudniu w Polsce 11,5 proc. rok do roku – podał w poniedziałek Narodowy Bank Polski. W listopadzie była niższa i wynosiła 11,4 proc.
11,5 proc. rok do roku – tyle wyniosła w grudniu w Polsce inflacja bazowa, wynika z danych, które podał dziś Narodowy Bank Polski. Jest to najwyższy odczyt od początku 2001 r., kiedy to bank centralny zaczął publikować te dane.
Inflacja bazowa w Polsce rośnie niezmiennie od lipca 2021 r. – każdy kolejny odczyt jest wyższy od tego z poprzedniego miesiąca.
Co to jest inflacja bazowa?
Inflacja bazowa to miara inflacji z pominięciem cen żywności i energii (paliw, energii elektrycznej, gazu, centralnego ogrzewania, ciepłej wody i opału). Dlaczego zadecydowano o wyłączeniu ich z odczytu? Stało się tak, gdyż ceny te są najbardziej narażone na wahania związane m.in. z szokami podażowymi (są bardziej zależne np. od sytuacji geopolitycznej, pogody itd.).
Wyłączenie z pomiarów cen żywności i energii ma dawać bardziej przejrzysty obraz procesów zachodzących w gospodarce.
Inflacja jest wysoka i nie ma od niej oddechu
Poprosiliśmy ekonomistę Marka Zubera, by skomentował ogłoszone przez NBP dane. Na wstępie zauważył on, że zła informacja, jaka płynie z tych danych, jest taka, że inflacja jest nadal bardzo wysoka. – Inflacja CPI rzeczywiście spadła i to pomimo tego, że Orlen zawyżał cenę paliw, czyli generował wysoką marże. Natomiast jak wyrzucimy sobie czynniki zewnętrzne, czyli nośniki energii i żywność, to okazuje się, że mamy inflację na bardzo wysokim poziomie i nie widać od niej oddechu – powiedział ekonomista.
Dodał, że jeśli inflacja bazowa nie zacznie spadać, to będzie to oznaczać, że inflacja zakotwiczyła się w gospodarce i to nie czynniki zewnętrzne mają na nią najistotniejszy wpływ. – Jeśli taką sytuację będziemy obserwowali w kolejnych miesiącach, zwiększy to prawdopodobieństwo podnoszenia stóp procentowych – dodał.
Szybko jednak zastrzegł, że w jego ocenie taki scenariusz jest mało prawdopodobny, bo hamowanie konsumpcji spowoduje spadek inflacji.
- Hamowanie konsumpcji jest ograniczone. Nie mamy tąpnięcia, ale widać, że Polacy w ostatnich miesiącach kupują mniej. Dane o sprzedaży detalicznej są na plusie, ale to dlatego, że mamy prawie 2 mln Ukraińców. Zakupy dokonywane przez Polaków są mniejsze niż rok temu – powiedział Marek Zuber.
Jego zdaniem inflacja zacznie spadać w drugim kwartale, może nawet już w kwietniu.
Czytaj też:
Marek Zuber dla Wprost: To będzie dziwny kryzys. Zubożejemy, ale będzie pracaCzytaj też:
Sprzedaż mieszkań na poziomie sprzed 9 lat. Ostatni kwartał przyniósł delikatną zmianę nastrojów