Polska fabryka lodu znana w całej Europie. Lód zamawia tu Islandia

Polska fabryka lodu znana w całej Europie. Lód zamawia tu Islandia

Kostki lodu firmy Ice Art
Kostki lodu firmy Ice Art Źródło:Materiały prasowe / Ice Art
Fabryka lodu Ice Art ma ogromne żniwa, bo nawet Islandia zamawia dziś lód z Polski. Tropikalne upały to najgorętszy okres dla producentów śniegu i lodu – dosłownie i w przenośni.

Za oknem skwar nie do przeżycia, a równie gorąco zrobiło się w polskiej fabryce lodu Ice Art. Chodzi tu jednak oczywiście o tempo produkcji i zamówień, bo produkty są utrzymywane poniżej zera stopni. Każdy upał to dla polskiej firmy gigantyczne „mroźne żniwa".

Polska fabryka lodu ma żniwa – upał to kilkukrotny wzrost obrotów

– W telefonie mam kilka aplikacji pogodowych. Odpalam prognozę zaraz po przebudzeniu. Patrzymy w mapy i modlimy się o jedno: żeby późny start sezonu przełożył się na długie lato – mówi Money.pl Łukasz Agnieszczak, dyrektor handlowy z fabryki Ice Art.

Mieszący się w Prusicach pod Wrocławiem zakład pracuje obecnie pełną parą. Każdego dnia z taśmy produkcyjnej schodzi ok. 60 ton lodu. To kostki, całe bary lodowe, specjalnie produkowane logotypy, rzeźby, a nawet śnieg. Agnieszczak nie ukrywa, że sezon zaczynał się wolno, bo firma liczyła na gorące temperatury już w czerwcu. W końcu jednak tropikalne upały dotarły również nad Wisłę.

– Ludzie załamują ręce, a dla nas to powód do radości. Przy 30 stopniach jest co najmniej kilkunastokrotnie większy poziom zapotrzebowania na nasze produkty i musimy się uwijać, bo jest mnóstwo roboty – tłumaczy.

Podobno lato zaskakuje firmy i hotele tak, jak zima zaskakuje drogowców. Czyli co roku. Ice Art przyzwyczaił się już, że po przebiciu 30 st. C telefony zaczynają się urywać. Klienci proszą o natychmiastowe dostawy, najlepiej na wczoraj. Dlatego firma zapełniała swoje chłodnie już od marca.

Polska firma eksportuje lód na Islandię i zamraża butelki dla influencerów

Zeszły rok był dla firmy rekordowy. Z powodu wysokich cen energii zachodnie fabryki wstrzymały produkcję lodu, więc polska firma zaczęła być rozchwytywana w całej Europie. – Zamówienia płynęły z Niemiec, Francji, Bułgarii, Hiszpanii. Telefony dzwoniły non stop. [...] Nikt o cenę nie pytał. Liczyło się tylko jedno: na kiedy – wspomina dyrektor handlowy.

Najbardziej zaskakujące były zamówienia z Islandii. Jak wspominali pracownicy, czuli się, jakby eksportowali piasek do Egiptu. Oferty były jednak jak najbardziej poważne i całkiem opłacalne. Północnemu partnerowi tak spodobał się produkt, że do dziś zamawia precyzyjnie docięte bloki lodowe w Polsce.

Agnieszczak wspomina, że Ice Art realizowało też niecodzienne pomysły. Jedna z firm w ramach akcji z influencerami wysłała celebrytom butelki alkoholu, całe zamrożone w niemałych blokach lodu. Pomysłem było, by na wizji mogli oni wykuć trunek z lodu specjalnym szpikulcem.

Czytaj też:
Nieoczywiste miejsca na letni urlop. Bez upałów i tłumów turystów
Czytaj też:
Kto powinien obawiać się wysokich temperatur w upały – wskazuje dr Michał Sutkowski

Opracował:
Źródło: Money.pl