Sieci handlowe nie biorą jeńców. Po co cała ta „wojna” Lidla i Biedronki?

Sieci handlowe nie biorą jeńców. Po co cała ta „wojna” Lidla i Biedronki?

Lidl
Lidl Źródło:Shutterstock
Lidl i Biedronka rywalizowały ze sobą obniżając ceny i promując się przez ich porównywanie. Prowadzenie wojny cenowej uważane jest za bardzo kosztowne i zwykle prowadzi do osłabienia bądź zniszczenia konkurenta.

Biedronka w 2023 r. miała 90 mld zł obrotu i sieć ponad 3,5 tys. sklepów. Lidl miał obroty 33 mld zł i sieć na poziomie 900 sklepów. Nakłady marketingowe Lidla to 803 mln zł, a Biedronki – 423 mln zł, czyli Lidl wydaje prawie dwa razy więcej na reklamę.

Wojna cenowa. Dyskonty walczą o nasze portfele

– Biedronka ma znacznie większe zagęszczenie sklepów, a więc znajduje się bliżej klientów. W dużych miastach można łatwo dotrzeć na piechotę do jej sklepów – mówi w rozmowie z MarketNews24 Grzegorz Mroczek, wiceprezes agencji doradczej Cream Property Advisors. – Natomiast Lidl ma bardziej centralne lokalizacje, ale ma ich znacznie mniej, a więc jest mniej dostępny.

Wszystko to dzieje się na dojrzałym rynku, na którym pozostało mało ciekawych lokalizacji, tym bardziej, że w szybkim tempie zwiększa się liczba parków handlowych. Zgodnie z definicją, park handlowy jest to obiekt składający się głównie ze średniej i dużej wielkości wyspecjalizowanych sklepów, najczęściej pozbawionych części wspólnych, z wejściem bezpośrednio od strony parkingu i o minimalnej powierzchni najmu 5 000 m kw.

– Biedronka i Lidl podjęły próbę zabrania klientów swojemu konkurentowi – komentuje Grzegorz Mroczek z Cream Property Advisors.

To odmienne lokalizacje sieci Biedronki i Lidla powodują, że Lidl szukał sposobu na pozyskanie klientów, o zdobycie których łatwiej było Biedronce.

Czytaj też:
Auchan nie jest już najtańszym sklepem w Polsce. Jest nowy lider
Czytaj też:
Prokuratura zajmie się cenami wódki. Chodzi o gigantyczne promocje

Opracowała:
Źródło: MarketNews24 / Wprost