Ewentualna wygrana Hollande’a może oznaczać zmiany w dotychczasowej polityce walki z kryzysem w strefie euro ewolucję w kierunku większej roli wydatków publicznych i wyższej inflacji.
Ubiegły tydzień inwestorzy kończyli w minorowych nastrojach, traciły waluty rynków wschodzących (w tym złoty), a giełdy w USA zamykały najgorszy tydzień w tym roku. Sentyment inwestorów psuły przede wszystkim dwa czynniki: niepewność związana z sytuacją polityczną w strefie euro po wyborach we Francji oraz kolejne rozczarowujące dane z amerykańskiego rynku pracy (i w mniejszym stopniu słabe dane koniunkturalne ze strefy euro).
Sondaże wskazują na zwycięstwo kandydata socjalistów François Hollande’a w drugiej turze wyborów, prawdopodobnie taki też przekaz będzie się wyłaniać z powyborczych szacunków. Taki wynik niedzielnego głosowania oznaczać będzie zmiany w dotychczasowej polityce walki z kryzysem w strefie euro, tj. ewolucję w kierunku większej roli wydatków publicznych i wyższej inflacji. Jest to scenariusz sprzyjający rynkowi akcji (dający nadzieję na wyższy wzrost PKB i co za tym idzie ? lepsze wyniki spółek), toteż w trakcie poniedziałkowego handlu inwestorzy prawdopodobnie znów powrócą do zakupów. Już tradycyjnie słabo na tym tle wyglądają perspektywy stojące przed krajowym rynkiem, odzwierciedlając fundamenty polskich spółek (tj. efekt spodziewanego wyhamowania w gospodarce w 2013 r.). Większych wzrostów prawdopodobnie nie wygenerują też rynki w USA. Ostatnie dane wskazują, że dobra koniunktura na przełomie roku była efektem nadspodziewanie łagodnej zimy i perspektywy wzrostu w USA po I kwartale mogą się dość istotnie pogorszyć.
Wspomniane wydarzenia tworzą dosyć niejasny obraz z punktu widzenia kursu euro/dolar w trakcie poniedziałkowego handlu. Zarówno sytuacja w USA, jak i w strefie euro ewoluuje w kierunku łagodniejszej polityki fiskalnej i monetarnej, nie dając jasnego sygnału do większych ruchów na parze (niemniej jednak przeważają czynniki przemawiające za spadkiem kursu). Bez zmian pozostają perspektywy dla kursu euro/frank. Niepewność co do sytuacji w strefie euro po wyborach we Francji nie daje nadziei na odbicie się kursu z okolic 1,2020 bez interwencji SBN. Nawet bez zmian głównych par walutowych cały czas utrzymuje się ryzyko osłabienia złotego. Inwestorzy na ogół reagują na negatywne wydarzenia w strefie euro (czy też jak w tym przypadku niepewność) pozbywaniem się krajowej waluty. Obrazu rynku nie poprawiają też ostatnie dane z krajowej gospodarki, w zasadzie przekreślające szanse na podniesienie stóp procentowych przez RPP.
Sondaże wskazują na zwycięstwo kandydata socjalistów François Hollande’a w drugiej turze wyborów, prawdopodobnie taki też przekaz będzie się wyłaniać z powyborczych szacunków. Taki wynik niedzielnego głosowania oznaczać będzie zmiany w dotychczasowej polityce walki z kryzysem w strefie euro, tj. ewolucję w kierunku większej roli wydatków publicznych i wyższej inflacji. Jest to scenariusz sprzyjający rynkowi akcji (dający nadzieję na wyższy wzrost PKB i co za tym idzie ? lepsze wyniki spółek), toteż w trakcie poniedziałkowego handlu inwestorzy prawdopodobnie znów powrócą do zakupów. Już tradycyjnie słabo na tym tle wyglądają perspektywy stojące przed krajowym rynkiem, odzwierciedlając fundamenty polskich spółek (tj. efekt spodziewanego wyhamowania w gospodarce w 2013 r.). Większych wzrostów prawdopodobnie nie wygenerują też rynki w USA. Ostatnie dane wskazują, że dobra koniunktura na przełomie roku była efektem nadspodziewanie łagodnej zimy i perspektywy wzrostu w USA po I kwartale mogą się dość istotnie pogorszyć.
Wspomniane wydarzenia tworzą dosyć niejasny obraz z punktu widzenia kursu euro/dolar w trakcie poniedziałkowego handlu. Zarówno sytuacja w USA, jak i w strefie euro ewoluuje w kierunku łagodniejszej polityki fiskalnej i monetarnej, nie dając jasnego sygnału do większych ruchów na parze (niemniej jednak przeważają czynniki przemawiające za spadkiem kursu). Bez zmian pozostają perspektywy dla kursu euro/frank. Niepewność co do sytuacji w strefie euro po wyborach we Francji nie daje nadziei na odbicie się kursu z okolic 1,2020 bez interwencji SBN. Nawet bez zmian głównych par walutowych cały czas utrzymuje się ryzyko osłabienia złotego. Inwestorzy na ogół reagują na negatywne wydarzenia w strefie euro (czy też jak w tym przypadku niepewność) pozbywaniem się krajowej waluty. Obrazu rynku nie poprawiają też ostatnie dane z krajowej gospodarki, w zasadzie przekreślające szanse na podniesienie stóp procentowych przez RPP.