Podczas ostatniej konwencji Prawa i Sprawiedliwości Mateusz Morawiecki ogłosił plany Prawa i Sprawiedliwości dotyczące składek ZUS. - Po wprowadzeniu małej działalności gospodarczej, czyli od przychodu, idziemy w kierunku liczenia ZUS-u od dochodu i takiego zagwarantowania, żeby było łatwiej tym, którzy mają niższe dochody, którzy się rozkręcają, inwestują - zapowiedział premier.
Szef rządu nie ujawnił szczegółów dotyczących zmian w składkach. Jak podaje Rzeczpospolita, przy obecnie obowiązujących stawkach (na ubezpieczenia i fundusz pracy) przeciętny przedsiębiorca osiągający dochód w wysokości 20 tys. zł zarobiłby na rękę o 1/3 mniej niż dziś. Zamiast 15,4 tys. zł otrzymałby netto zaledwie 10,4 tys. zł. Warto jednak podkreślić, że rząd może zdecydować o niższych od dzisiejszych, procentowych stawkach na ZUS liczonych w przyszłości od dochodu lub wprowadzić limit dochodu, od którego będą one liczone.
Ponadto, w projekcie ustawy budżetowej na rok 2020 przewidziano, że przeciętne wynagrodzenie w 2020 roku wzrośnie z 4765 zł do 5227 zł, a więc o prawie 10 proc. Oznacza to, że minimalne składki ZUS przedsiębiorców wzrosną o 9,7 proc., a dokładnie o 127 zł. Odczują to szczególnie małe firmy i samozatrudnieni. Ministerstwo Rodziny, pracy i Polityki Społecznej podkreśliło w komunikacie, że podobny mechanizm funkcjonuje od 20 lat i żadne zmiany w tym zakresie nie będą wprowadzone.
Czytaj też:
John Bercow rezygnuje po 10 latach. Nie będzie więcej przewodził brytyjskiej Izbie Gmin