Sprzedaż nadal napędza gospodarkę, ale widać wyraźny zwrot. „Nie w pełni odzwierciedla trwający boom konsumpcyjny”

Sprzedaż nadal napędza gospodarkę, ale widać wyraźny zwrot. „Nie w pełni odzwierciedla trwający boom konsumpcyjny”

Barber
BarberŹródło:Shutterstock / Jacob Lund
Dane płynące z Głównego Urzędy Statystycznego nie pokazują pełnego obrazu polskiej konsumpcji – twierdzą analitycy. Należy brać pod uwagę także inne dane.

Sprzedaż detaliczna (w ujęciu realnym) w lipcu br. wzrosła poniżej oczekiwań rynkowych. Ekonomiści podkreślają, że przyczyną jest wysoki deflator sprzedaży detalicznej, który wzrósł do ok. 5 proc. r/r w lipcu i był najwyższy od 10 lat. Jednocześnie analitycy wskazują, że popyt konsumencki przesunął się z towarów na usługi i ich zdaniem „sprzedaż detaliczna nie w pełni odzwierciedla trwający boom konsumpcyjny”.

Według Głównego Urzędu Statystycznego, sprzedaż detaliczna (w cenach stałych) wzrosła o 3,9 proc. r/r w lipcu 2021 r. W ujęciu miesięcznym odnotowano wzrost o 2,1 proc. Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym sprzedaż detaliczna w cenach stałych w lipcu 2021 r. była o 1,5 proc. niższa w porównaniu z czerwcem 2021 r. Sprzedaż detaliczna w cenach bieżących w lipcu była wyższa niż przed rokiem o 8,9 proc. i wzrosła o 2,5 proc. m/m, podano także w komunikacie.

Według GUS, produkcja budowlano-montażowa (zrealizowana przez przedsiębiorstwa budowlane o liczbie pracujących powyżej 9 osób) wzrosła w lipcu br. o 3,3 proc. r/r. W ujęciu miesięcznym odnotowano spadek o 4,7 proc.

Widać wyraźne spadki w sprzedaży i spadek dynamiki wzrostu

Struktura sprzedaży detalicznej pokazała spadek sprzedaży trwałych dóbr konsumpcyjnych – przede wszystkim samochodów (-2,9 proc. r/r) z uwagi na bariery podażowe oraz mebli, rtv i agd (-1,9 proc. r/r).

Sektor budowlany również wykazał niższą dynamikę wzrostu, niż zakładał to konsensus rynkowy i zwraca uwagę fakt zatrzymania inwestycji publicznych. Sektor budowlany globalnie notuje wysokie ożywienie – stąd na wykonanie krajowe przekładają się braki, opóźnienia w dostawach materiałów, rosnące koszty z uwagi na trwającą pandemię.

Ekonomiści oceniają, że dane opublikowane w tym tygodniu z krajowej realnej gospodarki wskazują, iż ożywienie w handlu i przemyśle, po fazie silnego odbicia i zrealizowania skumulowanego popytu wchodzi w trend stabilizacji. W obliczu rosnącej inflacji i niepewności w związku z podtrzymywanym stanem pandemii nastroje konsumenckie notują spadki w przypadku wartości sierpniowych bieżącego i wyprzedzającego wskaźnika ufności konsumenckiej.

Dane GUS okiem analityków

„Dzisiejsze dane nie skłaniają nas do zmian prognoz. W najbliższych miesiącach tematem nr 1 w polskiej gospodarce pozostanie inflacja i reakcja polityki pieniężnej na nią. W międzyczasie nie mniej ważne od słabego zestawu miesięcznych danych za lipiec będą szczegóły PKB za II kwartał (publikacja 31 sierpnia)” – ekspert departamentu analiz makroekonomicznych Banku Pekao Piotr Bartkiewicz

„Silna dwucyfrowa dynamika wzrostu zarówno produkcji przemysłowej, jak i sprzedaży detalicznej jest już najprawdopodobniej za nami. W najbliższych miesiącach oba wskaźniki prawdopodobnie powrócą do standardów sprzed pandemii i mogą poruszać się w przedziale 5-10 proc. r/r” – analityk Erste Group Research Małgorzata Krzywicka

„Nominalna dynamika (8,9 proc. r/r) była zgodna z naszym szacunkiem opartym o dane kartowe, a przyczyną słabszego od prognoz wyniku realnego jest wysoki „deflator", który wzrósł do 4,8 proc. r/r z 4,1 proc. r/r w czerwcu i był najwyższy od 10 lat. Negatywny wpływ wzrostu cen na realne wydatki konsumentów jest więc coraz większy. Poziom sprzedaży detalicznej jest zgodny ze średnioterminowym trendem, ale poniżej silnego trendu wzrostowego z kilku lat poprzedzających pandemię” – analitycy PKO Banku Polskiego.

Czytaj też:
Sprzedaż detaliczna ciągle rośnie. Polacy wrócili do sklepów. Głównie po ubrania i buty

Źródło: WPROST.pl / ISBNews