To już piąty raz, kiedy Biały Dom decyduje się na sprzedaż części swoich rezerw strategicznych. W ten sposób Stany Zjednoczone chcą wpłynąć na obniżkę cen surowca, które po rosyjskiej agresji na Ukrainę pozostają na bardzo wysokim poziomie.
Ropa trafia na rynek
Do tej pory na rynek trafiło 125 mln z zapowiedzianych 180 mln baryłek ropy. Codziennie sprzedawany jest ok. 1 mln baryłek. Inne kraje, które zdecydowały się na podobny krok i wspólnie z USA chcą sprzedawać swoje rezerwy strategiczne zobowiązały się do wypuszczenia na rynek 60 mln baryłek ropy.
Szacuje się, że kontrolowana sprzedaż ropy przyczyniła się do obniżek cen paliwa. W zależności od przyjętej metodologii analitycy mówią o obniżce rzędu 17-42 centów za galon benzyny.
Rekordowe ceny
Po agresji Rosji na Ukrainę i sankcjach, jakie nałożono na rosyjskie surowce energetyczne, ceny paliw na stacjach benzynowych biją rekordy. W USA 6 tygodni temu cena benzyny przekroczyła 5 dolarów za galon. Obecnie powoli, choć systematycznie, spada. W środę średnia cena wynosiła 4,33 dolara.
Wysokie ceny obserwujemy także na polskich stacjach. Za litr benzyny 95-oktanowej płacimy w tym tygodniu 7,23-7,37 zł. Olej napędowy kosztuje 7,58-7,71 zł za litr, a gaz 3,35-3,43 zł.
Jednocześnie systematycznie spadają ceny ropy. W środę rano za baryłkę ropy Brent płacono nieco poniżej 100 dolarów, czyli po ponad 20 mniej, niż w szczytowym okresie. Amerykańska ropa WTI kosztuje obecnie około 95 dolarów. To znacznie mniej, niż jeszcze na początku czerwca. Szczyt osiągnęła 8 czerwca, gdy za baryłkę płacono ponad 122 dolary. Była to najwyższa cena od początku kryzysu paliwowe związanego z wybuchem wojny w Ukrainie. 8 marca, czyli podczas poprzedniego szczytu, ropa kosztowała 124 dolary i był to najwyższy poziom w historii.
Czytaj też:
Ropa tanieje, paliwa też, ale tankowanie nadal drenuje kieszeń