O tym, że derusyfikacja europejskiej energetyki miała miejsce, świadczą liczby. W porównaniu do ubiegłego roku, udział Rosji w imporcie paliw w Unii Europejskiej spadł drastycznie. W kwestii ropy naftowej to spadek z 23 proc. do około 2 proc., gazu ziemnego z 38,5 proc. do niespełna 13 proc., a węgla z 45 proc. udziału do zera. Eksperci podczas Krynica Forum 2023 dyskutowali, czy to sytuacja tymczasowa i czy zaraz po wojnie wrócimy znowu do importu paliw z Rosji.
Wiceprezes Banku Pekao S.A Paweł Strączyński powiedział „Wprost”, że takiego powrotu nie będzie. – Rynek został już na nowo zorganizowany. Nastąpiła kompletna rekonfiguracja. Pomijam Węgry, ale prawie wszystkie kraje Unii Europejskiej zmieniły kierunki importu, podpisały wieloletnie umowy, trwają ogromne inwestycje, szczególnie jeśli chodzi o LNG. Więc spodziewam się, że wielomiliardowe inwestycje takich krajów jak USA, Australia, czy Katar są przemyślane i nie obliczone na rok, tylko zakładają, że rosyjskie surowce do Unii Europejskiej nie wrócą. Rok 2027, to data, kiedy udział Rosji w imporcie jakichkolwiek paliw kopalnych – gazu, węgla czy ropy, wyniesie zero – podkreślił.
Derusyfikacja europejskiej energetyki. „Nie ma powrotu do sytuacji sprzed inwazji”
Pytany o działania Polski w kwestii zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego wskazał, że mamy działania krótkoterminowe i długoterminowe. – Te pierwsze zostały już podjęte kilka lat temu. To było przede wszystkim jak najszybsze uniezależnienie się od kierunku wschodniego i Polska do derusyfikacji była bardzo dobrze przygotowana. Świadczy o tym sytuacja z zeszłego roku, gdzie wielu ekspertów wieszczyło ogromne problemy z dostawami gazu, węgla, ropy naftowej, a nic takiego się nie zdarzyło – przypomniał Strączyński.
– Węgiel przez lata będzie jeszcze podstawą bezpieczeństwa energetycznego, a w tym czasie nie tylko grupy energetyczne, ale również prywatni inwestorzy ten czas i pieniądze powinni przeznaczyć na budowę przede wszystkim źródeł odnawialnych, ale również bardzo ważnego elementu polskiego przyszłego miksu energetycznego, czyli energetyki jądrowej. Chodzi nie tylko o duże reaktory jądrowe, ale również o małe. Ten miks atomu, węgla oraz energetyki odnawialnej mógłby stanowić do 2049 roku taką optymalną bazę do produkcji energii w Polsce – podsumował wiceprezes Banku Pekao S.A.
Czytaj też:
Transformacja energetyczna: kiedyś – wodór; na razie – gazCzytaj też:
Ceny gazu w górę. Strajki w dwóch terminalach LNG zatrzęsły rynkiem

