Budżet 2024. Rząd przyjął projekt ustawy

Budżet 2024. Rząd przyjął projekt ustawy

Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki Źródło:Flickr / PiS
Rada Ministrów przyjęła w drodze obiegowej projekt ustawy budżetowej na rok 2024 – poinformowała Kancelaria Premiera. Wzrosnąć mają wydatki na obronność, opiekę zdrowotną i programy społeczne wraz z tarczami osłonowymi.

Jak czytamy w komunikacie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w 2024 r. polityka gospodarcza rządu będzie nakierowana na dalsze wzmacnianie potencjału polskiej gospodarki, po kryzysie energetycznym wywołanym przez atak Rosji na Ukrainę oraz covid i jego konsekwencje.

Wzrost wydatków

Według przyjętego projektu ustawy budżetowej przyszłoroczne wydatki na bezpieczeństwo wzrosną do ponad 158,9 mld złotych i będą stanowić 4,2 proc. PKB.

137 mld złotych zostanie przeznaczone na wydatki związane z programami społecznymi i tarczami osłonowymi. Wsparcie seniorów w formie 13. i 14. emerytury pochłonie około 30 mld złotych. Do ponad 190 mld złotych urosną wydatki na opiekę zdrowotną.

Optymistyczne założenia

Przyjęty przez Radę Ministrów projekt ustawy budżetowej zakłada, dość optymistycznie, że wzrost gospodarczy w przyszłym roku ożywi się i wyniesie 3 proc.

Według przyjętych założeń znacząco spaść ma inflacja. Z poziomu 12 proc., prognozowanego jako średnioroczny dla roku 2023, do 6,6 w roku 2024. Rząd założył też, że dynamika wzrostu płac pozostanie dodatnia i w przyszłym roku wyniesie niemal 10 proc.

„W 2024 r., wraz z poprawą sytuacji gospodarczej oraz waloryzacją świadczenia „500+” do 800 zł, dynamika spożycia prywatnego osiągnie poziom 3,3 proc”. – czytamy w komunikacie KPRM.

Deficyt budżetowy

Według założeń przedstawionych w czwartek przez premiera deficyt budżetowy w przyszłym roku ma wynieść około 4,5 proc. PKB.

„Dla porównania, w 2009 r. deficyt sektora general government wynosił 7,3 proc. PKB, a w 2010 r. nawet 7,5 proc. PKB” – informuje Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.

Czytaj też:
NIK z zawiadomieniem do CBA. Chodzi o fundusz covidowy
Czytaj też:
Jedni chcą „wywrócić stolik”, inni kuszą krótszym tygodniem pracy. To obiecują partie opozycyjne