Pieniądze dla ZUS-u potrzebne na gwałt!

Pieniądze dla ZUS-u potrzebne na gwałt!

Dodano:   /  Zmieniono: 
To, co dotąd głosili ludzie uważani za prawicowych ekstremistów – koniec ZUS-u, nagle zaczyna nabierać realnych kształtów. Gdy okazało się, że od przyszłego roku ZUS będzie połykał dodatkowo aż 60 proc. z tego, co obecnie trafia do OFE, nie ma wątpliwości, że sytuacja naszego emerytalnego dobroczyńcy jest krytyczna.
Minister Rostowski zapewnia, że ta nagła reforma to, rzecz jasna, dla dobra narodu. Sugeruje między wierszami, że pieniądze w OFE są marnotrawione, a nawet jeśli nie, to prowizje, które towarzystwa emerytalne pobierają za zarządzanie nimi są zbyt wysokie. ZUS według ministra zajmie się nimi lepiej (przypominam, bo ktoś mógłby o tym zapomnieć: Rostowski to „liberał" gospodarczy). Nawet jeśli te twierdzenia są prawdziwe, trudno oprzeć się wrażeniu, że służą zamaskowaniu innej prawdy: ZUS się wali i na gwałt potrzebuje gotówki. Tylko w tym roku dopłacimy do niego z naszych podatków aż 31 miliardów złotych, co oznacza, że każdy Polak dodatkowo dołoży na emerytury ponad 800 zł.

Czy to nie zabawne? Najpierw zabierają nam pod przymusem pieniądze, twierdząc, że zapewnią nam w zamian „godną starość", potem okazuje się, że ci, którzy już mają okazję tę obietnicę na własnej skórze odczuć (słynne wakacje pod palmą) są tak kapitałochłonni, że poskładać się na nich muszą jeszcze raz wszyscy Polacy. W tym oni sami. I tak, jeśli ktoś dostaje np. 1300 zł emerytury, to podatki płacone z tej emerytury służą, do tego, żeby ją wypłacić. Gdzie tu logika?

Logiki tu oczywiście nie ma. Są sprzeczności. Jako że sprzeczności się wzajemnie w heglowskim duchu znoszą,  oczekujmy nieoczekiwanego. Upadku Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Bądźmy też przezorni i odkładajmy pieniądze na tę czarną godzinę.