„Fedak chce by nasze dzieci utrzymywały dzisiejszych emerytów”

„Fedak chce by nasze dzieci utrzymywały dzisiejszych emerytów”

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jolanta Fedak (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych i jedna z twórca reformy emerytalnej Ewa Lewicka krytykuje rządowe pomysły reformy systemu dzielenia składki emerytalnej między OFE i ZUS. Była wiceminister pracy w rządzie Jerzego Buzka nie chce, aby cały ciężar wypłaty świadczeń emerytalnych spadł na kolejne pokolenia Polaków.
- Wbrew temu, co twierdzi minister Fedak, fundusze emerytalne wcale nie muszą inwestować 60% składki w obligacje skarbu państwa – mówi Lewicka. Była pani wiceminister proponuje inwestować np. w obligacje korporacyjne czy samorządowe. W ostatniej dekadzie sytuacja wykupu obligacji przez OFE była, jak twierdzi Lewicka, wygodna, teraz rząd chce poprawić księgowy obraz finansów publicznych. Chociaż fundusze emerytalne apelują o liberalizację zasad korzystania ze składek, rząd nie proponuje nowych rozwiązań

Prezes IGTE podkreśla również, że w 2020 roku zacznie się okres zapaści demograficznej, więc dzisiejsze problemy staną się jeszcze bardziej jaskrawe. Jeżeli odbierze się pieniądze OFE będzie trzeba podnieść podatki lub obniżyć wysokość emerytur. - Gdyby tych pieniędzy nie ruszać i zostawić je w OFE, to znaczna część przyszłych emerytur byłaby wypracowana na rynkach finansowych, a nie ściągnięta z naszych dzieci w podatkach – prognozuje prezes IGTE.

Ewa Lewicka nie zgadza się również z tym, że pierwsi beneficjenci emerytur z OFE otrzymali zbyt niskie świoadczenia. Osoby te, w pewien sposób, umknęły systemowi, który obliczony jest na 30-40 lat gromadzenia składek, a nie zaledwie 9 jak w przypadku pierwszych emerytów objętych nowym systemem. Co więcej, najważniejszy jest ostatni etap alokacji składek (kiedy po 20-25 latach na naszym koncie jest już na tyle dużo środków, że zainwestowane w akcje i obligacje przynoszą duże zyski), gdyż wtedy właśnie kapitał rośnie najszybciej.

Minister Fedak chce, aby zamiast 7,3 procent składki emerytalnej do OFE wpływały 3 procent. 4,3 procent różnicy miałyby dodatkowo zasilić kasę ZUS. Fedak nie zgadza się również na obligatoryjne wydłużenie wieku emerytalnego. Propozycję pani minister popiera minister finansów Jacek Rostowski. Zdecydowanie sprzeciwia im się minister bez teki w rządzie Donalda Tuska - Michał Boni.