- Nie wolno mówić, że pieniądze przekazywane do OFE są pieniędzmi publicznymi. Nawet, jeśli do przepływu pieniędzy - jako naszych - do OFE, używamy środków publicznych, to w sensie prawnym są to pieniądze tych, którzy płacą składki i dla których są one płacone - powiedział Boni. Podkreślił, że "potwierdzają to zapisy ustawy (o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych - red.), mówiące o możliwości dziedziczenia gromadzonych w OFE środków". Zaznaczył, że w sensie prawnym niemożliwe byłoby dziedziczenie publicznych środków przez osoby prywatne, a dziedziczenie przewidują przepisy dotyczące OFE.
- Lepsza byłaby chyba większa ostrożność pani minister Fedak w wydawaniu sądów na temat części naszych składek na przyszłe emerytury - powiedział Boni. Fedak mówiła w środę w KT, że Polska staje teraz przed wyborem "czy podwyższyć o następne 24 mld zł rezerwę na OFE, czy szukać oszczędności w wydatkach na szkolenia, fundusz pracy, refundację leków, zasiłkach, pomocy społecznej".
System emerytalny w Polsce składa się z dwóch filarów. Pierwszy to ZUS, do którego trafia 12,2 proc. pensji pracowników, drugi - OFE, do którego przekazywane jest 7,3 proc. pensji. W obu filarach ubezpieczony ma swoje indywidualne konto. Pieniądze w ZUS są waloryzowane w zależności od sytuacji w gospodarce i na rynku pracy, zaś OFE inwestują pieniądze ubezpieczonych częściowo w akcje.
Od kilku miesięcy trwają prace nad zmianą reformy emerytalnej. Propozycje przewidują m.in. wprowadzenie tzw. subfunduszy, obligacji emerytalnych, obniżenie składki przekazywanej do OFE, zmniejszenie opłaty pobieranej przez OFE od składek ubezpieczonych. Premier Donald Tusk powiedział we wtorek, że założenia zmian w OFE będą gotowe do końca grudnia.
zew, PAP
Szukasz prezentu na święta? Zobacz jakie prezentowe hity roku wybrał "Wprost"!