Jak dodał, chętnych do uzyskiwania świadczeń jest bardzo wielu. - Powodzenie naszej akcji potwierdza celowość naszej wizyty w Zakopanem. Przyszło do nas więcej osób, niż się spodziewaliśmy i dlatego niektórzy muszą czekać w kolejce – mówił Deszczak. 20 września, pierwszego dnia akcji, przyszło około 100 osób. Pracownicy ambasady spodziewają się jeszcze więcej osób.
Deszczak wyjaśnił, że amerykańskie prawo nakazuje urzędnikom Social Security Administration - amerykański odpowiednik ZUS-u - odnajdywanie potencjalnych świadczeniobiorców. - Zdarza się tak, że np. wdowa po mężu pracującym w USA lub osoba rozwiedziona, nie wie o tym, że przysługują jej świadczenia emerytalne lub rentowe – dodał.
Dzięki Polska-amerykańskiej umowie z marca 2009 roku o zabezpieczeniu społecznym osoby, które pracowały w USA mogą uzyskać świadczenia emerytalno-rentowe, nawet w przypadku bardzo krótkiego stażu pracy. Zgodnie z obowiązującymi przepisami również małżonkowie, osoby rozwiedzione, małoletnie dzieci, niepełnosprawne dzieci, wdowy i wdowcy po osobach pracujących w USA mogą ubiegać się o amerykańskie świadczenia. Wysokość świadczenia zależy od długości stażu pracy i wysokości zarobków. W Polsce amerykańskie świadczenia socjalne otrzymuje blisko 13 tys. osób. Od czasu wejścia w życia Polsko-amerykańskiej umowy, przybyło w Polsce 5 tys. świadczeniobiorców.
Emigracja zarobkowa z Polski do USA odbywała się głównie z Podhala i Podkarpacia oraz Podlasia. Po raz pierwszy akcje ambasady amerykańskiej namawiające do nabywania świadczeń socjalnych odbyły się w 2009 roku w Białymstoku i Rzeszowie. W tym roku akcja będzie powtórzona w Białymstoku. Osoby, które chcą uzyskać świadczenia mogą również zadzwonić w tej sprawie do ambasady amerykańskiej w Warszawie lub konsulatu w Krakowie. Złożenie podania o przyznanie amerykańskich świadczeń socjalnych nie wiąże się z żadnymi kosztami.
zew, PAP