- Ustawa, która weszła w życie 1 lipca, a prace nad nią trwały w zeszłym roku, nie ma żadnych granic prywatyzacji i nasza poprawka zgłoszona w toku prac sejmowych, żeby wprowadzić barierę przed niekontrolowaną prywatyzacją została przez Platformę odrzucona - podkreślił były minister. Według niego, PO unika komentowania odnalezionej przez niego depeszy z WikiLeaks, bowiem próbuje ukryć fakt, że celem ustawy o działalności leczniczej, nad którą prace, jak podkreślił były minister zdrowia, rozpoczęły się po zeszłorocznej kampanii wyborczej, jest niekontrolowana prywatyzacja służby zdrowia. Wyjątkiem są szpitale kliniczne, bo - jak dodał Balicki - tam ta bariera została wprowadzona pod naciskiem uczelni medycznych.
- Mamy do czynienia z ciekawym zjawiskiem. Kiedy w depeszach są oczywiste fakty, że politycy PiS-u nie dorośli do tego, żeby sprawować wysokie urzędy państwowe, to wtedy PO chętnie korzysta z depesz - mówił Balicki. - Dlaczego PO tak chętnie powołuje się na inne depesze, a tutaj nawet nie ma odwagi pójść do sądu? - pytał retorycznie. Balicki przypomniał, że PO głosowała przeciw projektowi ustawy, skierowanemu do Sejmu w 2005 roku, o spółkach użyteczności publicznej, który miał stanowić - zdaniem byłego ministra zdrowia - ochronę przed prywatyzacją dzięki zapisowi o zachowaniu w rękach publicznych co najmniej 75 proc. udziałów przekształconych w spółki szpitali.
pap, ps