Trichet chciałby reformy UE i możliwości ingerencji w budżety narodowe

Trichet chciałby reformy UE i możliwości ingerencji w budżety narodowe

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jean-Claude Trichet, prezes EBC (fot. Wikipedia) 
"Kryzys jeszcze się nie skończył" - ostrzegł w wywiadzie dla gazety "Bild am Sonntag" ustępujący prezes Europejskiego Banku Centralnego (EBC) Jean-Claude Trichet. Zaapelował o szybkie i zdecydowane wdrożenie postanowień szczytu strefy euro. Trichet, zwolennik pogłębienia integracji, chciałby by w przyszłości instytucja europejskiego rządu gospodarczego miała uprawnienia do ingerencji w budżety państw, które notorycznie naruszają dyscyplinę finansową.

- Decyzje podjęte na szczycie muszą być wdrożone szybko i  precyzyjnie. Szefowie państw i rządów strefy euro mają program. Teraz przed rządami i Komisją Europejską ciężka praca - powiedział Trichet w  wywiadzie opublikowanym w niedzielę.

Wyraził przekonanie, że krajom eurolandu uda się przywrócić stabilność systemu finansowego. Nie wykluczył, że EBC będzie nadal sięgać po nadzwyczajne metody, jak skupowanie obligacji krajów strefy euro czy wspieranie banków. - Tego rodzaju działania są uzasadnione tylko w wyjątkowej sytuacji globalnego kryzysu o największej skali. Jak tylko rządy będą dysponować nowymi instrumentami, które pozwolą na przywrócenie stabilności finansowej, nie będziemy mieć powodu, by sięgać po te nadzwyczajne metody - dodał.

Trichet opowiedział się także za pogłębieniem integracji europejskiej i reformą UE. - W średniej i dłuższej perspektywie potrzebujemy wzmocnienia politycznych struktur w Europie, które nie będą możliwe bez zmiany traktatów - powiedział.

- Jako obywatel europejski, a nie prezes EBC, powiedziałbym, że  powinniśmy pójść dalej w kierunku znacznie wzmocnionego zarządzania europejskiego, z nowymi, jasno zdefiniowanymi kompetencjami - dodał. Zdaniem Tricheta instytucja europejskiego rządu gospodarczego powinna mieć uprawnienia do ingerencji w narodowe budżety państw członkowskich, które notorycznie naruszają zasady dyscypliny finansowej, zagrażając w  ten sposób stabilności całej strefy euro.

Przed zbyt wygórowanymi oczekiwaniami po szczycie strefy euro przestrzegł także niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble w  wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel". "Zeszłotygodniowy szczyt posunął nas dobry kawałek do przodu, ale nie było to na pewno ostatnie spotkanie na ten temat. Europa musi przejść jeszcze długą drogę, by rozwiązać wszystkie problemy" - powiedział.

Według niego bardzo wiele pracy czeka Włochy - stan finansów publicznych tego kraju poważnie niepokoi pozostałe kraje strefy euro. - Włochy zadeklarowały gotowość do reform, które teraz muszą zostać wdrożone. Same zapowiedzi nam nie pomogą - powiedział Schaeuble. -  Włochy muszą przekonać rynki o tym, że są zdecydowane, (i) szybko przeprowadzić konieczne reformy - dodał.

Na szczycie eurolandu w minioną środę ustalono, że dług zagrożonej bankructwem Grecji zmniejszy się o 100 mld euro - z obecnych 350 mld -  dzięki zgodzie banków na poniesienie strat w wysokości 50 proc. wartości greckich obligacji. Na tak duże straty dla inwestorów naciskały Niemcy. Uzgodniono również zwielokrotnienie - do około biliona euro - mocy pożyczkowych Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF) oraz  dokapitalizowanie kluczowych unijnych banków o ok. 106,4 mld euro.

pap, em