"Człowiek jak mechanizm: zużywa się w pracy"
Zdaniem szefa Sojuszu Leszka Millera, staż pracy, a więc okres, w jakim płaci się składki ubezpieczenia społecznego, jest sprawiedliwszym punktem odniesienia, jeśli chodzi o przejście na emeryturę, niż wiek biologiczny. - Każdy z nas rozpoczyna pracę w różnym wieku, niektórzy tę pracę przerywają - powiedział Miller dodając, że "jak każdy mechanizm zużywa się w czasie pracy, tak samo i człowiek zużywa się w czasie pracy". Miller poinformował, że Sojusz proponuje, by kobiety mogły przechodzić na emeryturę po przepracowaniu 35 lat, natomiast mężczyźni - po 40 latach pracy. - Panie wychowując dzieci na przykład mają okresy, kiedy nie są zatrudniane, mają też kłopoty ze znalezieniem pracy, stąd właśnie zróżnicowanie - powiedział Miller dodając, że jego zdaniem przejście na emeryturę nie powinno być obligatoryjne. - To powinna być możliwość, a nie konieczność - powiedział Miller.
Polacy zadecydują o emeryturach?- Będziemy prosili, aby pan prezydent podpisał się pod wnioskiem o przeprowadzenie w Polsce referendum ws. reformy emerytalnej - dodał Joński. Według propozycji Sojuszu, Polacy w referendum mieliby odpowiedzieć na dwa pytania: jedno dotyczyłoby tego, czy są za podwyższeniem wieku emerytalnego do 67. roku życia oraz drugie, czy są za propozycją przejścia na emeryturę kobiet po 35 latach pracy, a mężczyzn po 40 latach pracy. Początek akcji zbierania podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum zaplanowany jest na 7 lutego. Tego dnia w południe na ulice Warszawy wyjadą dwa - oklejone w logo SLD - busy z politykami Sojuszu, którzy będą zachęcać do podpisywania się pod wnioskiem referendum. 8 lutego busy będą jeszcze jeździły po ulicach stolicy, 9 i 10 lutego politycy mają zbierać podpisy w woj. łódzkim, 11 lutego w Poznaniu i innych miejscowościach woj. wielkopolskiego.
"Projekt PO godzi w pracowników"
Zdaniem Jońskiego, wydłużenie wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn jest niesprawiedliwym rozwiązaniem, ponieważ - jak mówił - godzi w pracowników. Według niego, obecnie brakuje ofert pracy dla osób po 50-tym roku życia, a co dopiero w przypadku pracowników kończących 60 lat. - Najpierw premier powinien stworzyć miejsca pracy, a dopiero później powinien proponować takie rozstrzygnięcia - uważa Joński.
Premier Donald Tusk zapowiedział w sejmowym exposé stopniowe zrównywanie i podwyższanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn od 2013 roku, docelowo do 67. roku życia. Zgodnie z tą koncepcją, co cztery miesiące wiek emerytalny podwyższany byłby o kolejny miesiąc, co oznaczałoby, że z każdym rokiem będziemy pracować dłużej o trzy miesiące. W ten sposób poziom 67 lat w przypadku mężczyzn osiągnięty zostanie w roku 2020, a dla kobiet w roku 2040.
ja, PAP