UE bez wspólnej delegacji do Zielonego Funduszu Klimatycznego ONZ

UE bez wspólnej delegacji do Zielonego Funduszu Klimatycznego ONZ

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kraje UE nie potrafią się porozumieć w sprawie obsad miejsc w zarządzie Zielonego Funduszu Klimatycznego (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Krajom UE nie udało się ustalić wspólnej delegacji do zarządu Zielonego Funduszu Klimatycznego ONZ. Duńską propozycję odrzuciły głównie Paryż, Berlin i Londyn - podały źródła UE. Polsce pomysł też się nie podobała, bo nowe kraje miałyby za słabą reprezentację.

UE przypada siedem miejsc w zarządzie powołanego w 2010 roku na  konferencji w Cancon Zielonego Funduszu Klimatycznego (Green Climate Fund), który ma wspierać działania na rzecz przystosowania do zmian klimatu i redukcji emisji szczególnie w krajach rozwijających się.

Czas na zgłoszenie delegacji do ONZ minął z końcem marca. Ale kraje UE nie potrafiły porozumieć się w sprawie systemu ich obsady. Źródła dyplomatyczne powiedziały, że podczas ubiegłotygodniowych rozmów fundamentalne zastrzeżenia do duńskiej propozycji złożyły Francja, Niemcy i Wielka Brytania, blokując porozumienie.

Niemcy, Francja i Wielka Brytania chcą stałej delegacji

Propozycja duńska zakładała, że te trzy duże kraje dostaną po jednym miejscu w delegacji. Ponadto jedno miejsce miało być zarezerwowane dla  Komisji Europejskiej, a pozostałe trzy przyznane rotacyjnie grupom krajów. Jedno dla Włoch i Hiszpanii, drugie dla Holandii, Szwecji i  Danii, a trzecie dla Polski, Czech i Węgier.

Trzy duże kraje odrzuciły ten kompromis, bo domagają się stałej reprezentacji w unijnej delegacji. Tymczasem propozycja zakładała, że  także te kraje będą miały tzw. alternatów, którzy co kilka lat będą je  zastępować. Np. Belgia miała za trzy lata przejąć na rok miejsce Wielkiej Brytanii. - To normalne, że chcą być dobrze reprezentowane, bo  też najwięcej z państw wpłacą do tego funduszu - ocenił dyplomata ze starego kraju UE. Dodał, że Hiszpania i Włochy też były niezadowolone, że nie są traktowane w kompromisie jak duże kraje.

"Jesteśmy rozczarowani"

- Jesteśmy rozczarowani, że nie udało się osiągnąć porozumienia, bo  opowiadaliśmy się za reprezentacja unijną do funduszu - powiedział polski dyplomata. Przyznał, że Polska też miała wątpliwości, co do  propozycji duńskiej, bo dla nowych państw przewidziano na stałe tylko jedno miejsce rotacyjnie, co nie odpowiada ich sile w UE. Zastrzegł jednak, że porozumienie zostało zablokowane "zanim w dyskusji doszło do  kwestii reprezentacji nowych państw".

Brak porozumienia oznacza, że zainteresowane udziałem w zarządzie funduszu kraje UE będą zgłaszać swoje kandydatury w systemie oenzetowskim, w którym świat jest podzielony na obszary geograficzne i pod względem rozwoju. Ustalono jednak, że kraje UE będą przed spotkaniami klimatycznymi (najbliższe jest w Genewie pod koniec kwietnia- red.) "koordynować" swoje stanowiska. Niewykluczone też, że z czasem krajom UE uda się wypracować wspólną delegację.

"Wierzymy, że uda się osiągnąć porozumienie"

- Choć termin na zgłoszenie delegacji minął, to wierzymy, że rozmowy państw będą kontynuowane i uda się osiągnąć porozumienie (na dalszym etapie - red.) - powiedział rzecznik KE ds. klimatu Isaac Valero Ladron.

Zielony Fundusz Klimatyczny ma finansować wdrażanie niezbędnych działań związanych z walką z ociepleniem klimatu w krajach rozwijających się. Jego budżet ma osiągnąć 100 mld dolarów rocznie. Niemcy i Dania już wcześniej zgodziły się przekazać ponad 50 mln euro na uruchomienie funduszu. Ustalono, że w zarządzie funduszu zasiądzie 40 państw, z czego 15 to kraje rozwinięte, a 40 to kraje rozwijające się. W grudniu na  konferencji w Katarze ma zapaść decyzja o siedzibie funduszu. Niemcy już zaproponowały Bonn, gdzie znajdują się biura administracyjne Konwencji Klimatycznej ONZ.

is, PAP