W poniedziałek po południu wspólną walutę wyceniano na 4,04 zł, dolara - na 3,26 zł, a szwajcarskiego franka - na 3,36 zł. Analityk TMS Brokers Szymon Zajkowski stwierdził, że we wtorek nie było danych makroekonomicznych, które mogłyby mieć wpływ na notowania złotego. "Pusty kalendarz makroekonomiczny sprzyja stabilizacji notowań po ubiegłotygodniowym wybuchu zmienności" - wskazał.
Dodał, że od rana złoty lekko traci na wartości. - Po dwóch dniach z rzędu stosunkowo silnej zwyżki wartości i odnotowaniu najniższego poziomu w stosunku do euro od sierpnia ubiegłego roku, w notowaniach musiało przyjść odreagowanie - podkreślił. W jego ocenie dalsza korekta notowań jest prawdopodobna. Podobnie uważa analityk walutowy DM BOŚ Marek Rogalski. - Już wczoraj po południu było widać zatrzymanie spadków na parach euro-złoty i frank-złoty - poinformował.
Dodał, że dla pary euro-złoty istotna będzie granica 4,0650-4,0850, a dla pary dolar-złoty poziom 3,28-3,30. Analityk X-Trade Brokers Marcin Kiepas ocenił, że wtorkowa "deprecjacja złotego jest zwykłą korektą techniczną i nie powinno się doszukiwać czynników fundamentalnych za nią stojących".
- Korekta ta może ograniczyć się do jednego dnia, ale też równie dobrze może przedłużyć się do końca tygodnia. Wszystko zależy od tego, jakie nastroje będą dominować na rynkach globalnych. Niemniej jednak po jej zakończeniu złoty powinien dalej się umacniać - wskazał.mp, PAP, arb