O sprawie informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Periodyk pisze, że wnioski o stawki na przyszły rok do URE złożyły już Enea i PGE Obrót. Najpewniej zdążą również Tauron i Energa. W ubiegłym roku prezes URE nie zgodził się na podwyższenie stawek. Tym razem – nawet jeśli się nie zgodzi – opłaty najpewniej wzrosną dla klientów indywidualnych, w związku z nową opłatą.
To opłata, która „ma pokrywać koszty funkcjonowania rynku mocy w Polsce”, w przypadku której URE jeszcze nie wyliczył stawki. Jak szacuje „DGP” opłata mocowa wyniesie ok. 45 zł za 1 mwh (średnie zużycie w polskich gospodarstwach domowych to 2 mhw rocznie).
Opłata za prąd to skomplikowany mechanizm
Wejście w życie opłaty mocowej zostało przesunięte z początku października na styczeń 2021. Gazeta cytuje Kamila Kliszcza, analityka Domu Maklerskiego mBanku. – Na finalny rachunek dla odbiorcy końcowego składa się kilka elementów. Po pierwsze hurtowa cena energii, po drugie opła-ta dystrybucyjna i inne narzuty typu opłata OZE, a od przyszłego roku również opłata mocowa.
Ekspert nie uważa, żeby wzrost opłat był drastyczny, niemniej jednak nastąpi, w jego opinii. Wtóruje mu Aleksandra Gawlikowska-Fyk z Forum Energii. – Teoretycznie na rynku hurtowym nie powinno być drożej, bo widzimy, że na rynku terminowym ceny spadają, ale na rynku detalicznym mogą być podwyżki – mówi.
Publikacja resortu klimatu kluczowa
URE do końca listopada poinformuje o wysokości opłat. Uzależnia je od decyzji innego urzędu, resortu klimatu. Oczekuje na rozporządzenie resortu klimatu, który odpowiedział DGP, że projekt rozporządzenia „znajduje się obecnie na etapie uzyskania podpisu ministra klimatu i środowiska. Wejście w życie rozporządzenia planuje się przed końcem bieżącego tygodnia”.
Czytaj też:
Prezes Towarowej Giełdy Energii: Czekają nas duże zmiany