Według informacji niemieckiego operatora sieci gazowej Gascade we wtorek 21 grudnia w punkcie pomiarowym Mallnow na granicy z Polską, przepływ rosyjskiego gazu na za zachód stanął i został skierowany w drugą stronę, na wschód.
Na punkcie przesyłu Mallnow na granicy polsko-niemieckiej surowiec płynie do Polski, ale z kierunku niemieckiego. Polacy wykorzystują w ten sposób tzw. rewers fizyczny na gazociągu Jamalskim. Gaz, który płynie obecnie do Polski pochodzący z giełdy niemieckiej to surowiec z Norwegii, Rosji, Holandii oraz z dostaw z LNG – pisze „Rzeczpospolita”.
Zachód oskarża Rosję o granie gazem
Pojawiły się oskarżenia pod adresem Rosji, że wstrzymuje dostawy gazu do Europy w związku z napięciem politycznym wokół Ukrainy. Powodem miałoby być także opóźnienie w uruchomieniu gazociągu Nord Stream 2 prowadzącego bezpośrednio z Rosji do Niemiec po dnie Bałtyku. Rosjanie temu zaprzeczają.
Wtorkowa przerwa w dostawie miała być spowodowana tym, że Gazprom nie zarezerwował na ten dzień odpowiedniej przepustowości na eksport przez gazociąg Jamal. Europejskie ceny gazu rosły od soboty, od kiedy przepływ surowca z Rosji na Zachód zaczął maleć. Ceny gazu w Europie przekroczyły 1,8 tys. dolarów za 1000 metrów sześciennych, po raz pierwszy od października.
Czytaj też:
W 2022 roku dużo zapłacimy za prąd, ale w kolejnym może być lepiej. Są warunki
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.