Od początku wojny na Ukrainie Węgry sprzeciwiają się nakładaniu na Rosję takich sankcji, które uderzą też w ten kraj. O ile jeszcze kilka tygodni temu Austria czy Niemcy również były przeciwne zakazowi importu gazu czy ropy, ale w obliczu rosyjskich zbrodni i kłamstw doszły do przekonania, że trzeba jak najszybciej uniezależnić się od surowców ze wschodu. Słowacja jest gotowa poprzeć zakaz pod warunkiem że dostanie dłuższy niż inne kraje okres przejściowy – do końca 2024 roku mogłaby sprowadzać rosyjskie surowce. Taki wydłużony okres przejściowy zaproponowano też Węgrom, ale premier Wiktor Orban stawia sprawę jasno: jeśli jego kraj nie dostanie zgody na import z Rosji do końca 2025 roku, to poparcia z jego strony nie będzie.
– Propozycja Komisji Europejskiej dotycząca nowych sankcji wobec Rosji, w tym całkowity zakaz importu rosyjskiej ropy, jest jak bomba atomowa zrzucona na węgierską gospodarkę – mówił szef węgierskiego rządu.
Ursula von der Leyen o „poczynionych postępach”
W niedzielę odbyło się spotkanie ambasadorów UE dotyczące szóstego pakietu sankcji, który zakłada całkowity zakaz importu ropy za pół roku, a produktów rafinowanych do końca roku. Możliwość zawarcia porozumienia zablokowały Węgry.
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała, że w poniedziałek wieczorem odbyła rozmowę z Wiktorem Orbanem na temat węgierskiego poparcia embarga.
„Dzisiejsza wieczorna dyskusja z premierem Viktorem Orbanem pomogła wyjaśnić kwestie związane z sankcjami i bezpieczeństwem energetycznym” – napisała von der Leyen w tweecie. – „Poczyniliśmy postępy, ale potrzebne są dalsze prace” – dodała.
Von der Leyen zapowiedziała, że zorganizuje wideokonferencję z innymi krajami regionu, aby wzmocnić współpracę regionalną w zakresie infrastruktury naftowej.
Czytaj też:
Austria idzie w ślady Węgier. Chodzi o rosyjski gaz