W czwartek oficjalnie otwarty został tzw. interkonektor – czyli instalacja łącząca systemy przesyłowe gazu – pomiędzy Grecją a Bułgarią. Nitka łączy greckie Komotini i bułgarską Starą Zagorę. Przepustowość na początku wyniesie 3 mld metrów sześciennych rocznie, a później ma wzrosnąć do 5,5 mld.
„Zasadniczo ten interkonektor połączy sieć przechodzącą przez Anatolię i Adriatyk, a także połączy się z gazociągiem BRUA, łączącym Bułgarię, Rumunię, Węgry i Austrię, zapewniając w ten sposób dostawy gazu do Bułgarii i Rumunii” – powiedział w czwartek rumuński premier Nicolae Ciuca.
Gaz do Mołdawii i Ukrainy
Rumuński premier zapewnił, że po połączeniu sieci gazowych Rumunia jest w stanie sprzedawać gaz do Ukrainy, a także innych krajów, które obecnie są uzależnione od kontraktów z rosyjskim Gazpromem.
„Oczywiście możemy zapewnić dostawy gazu naszym wschodnim partnerom – Ukrainie i Republice Mołdawii oraz innym krajom zgodnie ze schematem dystrybucji tej sieci gazowej” – powiedział Ciuca.
Gazprom dyktuje warunki
Od 2014 roku, czyli od chili wybuchu wojny w Donbasie, Ukraina stopniowo uniezależnia się od rosyjskiego gazu i kupuje błękitne paliwo z innych źródeł. Za to Mołdawia całkowicie uzależniona jest pod tym względem od Gazpromu. Ostatni kontrakt na dostawy gazu podpisano pod koniec 2021 roku.
Jak twierdzą przedstawiciele Kremla, Mołdawia zalega z płatnościami za gaz w wysokości 700 mln dolarów. Mołdawskie władze zaprzeczają i informują, że to jedynie rosyjskie szacunki. Rosja używa dostaw gazu jako instrumentu szantażu wobec Mołdawii. Zagroziła zakręceniem kurka w momencie przyznania Mołdawii statusu kandydata do Unii Europejskiej.
Czytaj też:
Parlament Europejski przyjął rezolucję ws. Ukrainy, Mołdawii i Gruzji