„The Wall Street Journal” donosi, że Niemcy chcą utrzymać trzy ostatnie elektrownie jądrowe na wypadek niekorzystnego zwrotu w polityce energetycznej. Amerykańska gazeta wyjaśnia, że to zaskakujące posunięcie spowodowane jest narastającymi problemami wywołanymi przez wojnę gospodarczą z Rosją. Oznacza zmianę kierunku w trwającej dwie dekady polityce rezygnacji z energii jądrowej.
Rzeczniczka Ministerstwa Gospodarki nie potwierdza tych doniesień
Decyzja o przedłużeniu działalności elektrowni Isar 2 w południowej Bawarii, Neckarwestheim 2 w Badenii-Wirtembergii i Emsland w Dolnej Saksonii nie została jeszcze formalnie przyjęta przez gabinet kanclerza Olafa Scholza i prawdopodobnie będzie wymagała głosowania w parlamencie. Niektóre szczegóły są nadal dyskutowane.
Tych doniesień nie potwierdzają niemieckie instytucje. Rzeczniczka Ministerstwa Gospodarki, które nadzoruje energetykę, zaprzeczyła, że rząd podjął decyzję o przedłużeniu żywotności elektrowni, dodając, że będzie to zależało od wyników trwającej oceny potrzeb energetycznych Niemiec.
Wiele wskazuje jednak na to, że doniesienia o wydłużeniu działalności trzech elektrowni ponad pierwotną datę 31 grudnia 2022 roku zostaną potwierdzone. W zeszłym tygodniu kanclerz Niemiec Olaf Scholz zasugerował, że w obecnej sytuacji utrzymanie trzech ostatnich reaktorów jądrowych w Niemczech w stanie gotowości do pracy może mieć sens. W sumie wytwarzają one około 6 proc. potrzebnej w kraju energii elektrycznej i nie rozwiążą podstawowego problemu, jaki rysuje się przed zimą, tzn. niewystarczających zapasów gazu ziemnego, ale ich utrzymaniezlikwidowałby konieczność zastąpienia ich elektrowniami gazowymi lub węglowymi, co pozwoliłoby na wykorzystanie gazu tam, gdzie nie można go zastąpić innymi paliwami. Całą Europa boryka się z brakiem surowców, więc takie kreatywne „łatanie dziur” będzie niezbędne.
Wygaszanie niemieckiej energetyki jądrowej rozpoczęto w 2002 roku
Jeszcze pod koniec 2021 roku wydawało się, że proces wygaszania niemieckiej energetyki jądrowej jest prawie zakończony. Do historii przeszły elektrownie jądrowe Brokdorf, Grohnde i Gundremmingen C, tym samym z niemieckiego systemu energetycznego zniknęły 4 gigawaty mocy. Taką samą moc mają 3 kolejne elektrownie, które miały zostać zamknięte z końcem tego roku.
Jeszcze w roku 2000 energetyka jądrowa produkowała w Niemczech 29,5 proc. energii elektrycznej. W 2020, już po zamknięciu większości bloków jądrowych – tylko 11.4 proc. Nie ma pewności, kiedy udział ten spadnie do zera.
O odejściu od atomu zadecydowała koalicja SPD-Zieloni rządząca w Niemczech w latach 1998–2005.
W roku 2000 zawarto porozumienie z największymi niemieckimi koncernami energetycznymi. Ustalono wtedy, że ostatnia elektrownia zostanie zamknięta w roku 2022. W dokumencie ustanowiono też zakaz budowy jakichkolwiek nowych elektrowni jądrowych. W 2002 roku porozumienie to, które w gruncie rzeczy było planem likwidacji niemieckiej energetyki jądrowej, nabrało mocy wiążącej. stało się wiążące.
Czytaj też:
Skąd węglowe kłopoty? Lata działania w myśl zasady: „jakoś to będzie”