Krowy mleko nadal dają. Ta gmina nie boi się wiatraków i liczy kilkumilionowe zyski

Krowy mleko nadal dają. Ta gmina nie boi się wiatraków i liczy kilkumilionowe zyski

Wiatraki, zdjęcie ilustracyjne
Wiatraki, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Unsplash / Waldemar Brandt
Zanim we wsi Potęgowo wybudowano pierwszy wiatrak, mieszkańcy bali się, że zwierzęta w gospodarstwach zaczną się dziwnie zachowywać, a ludzi zapadną na jakieś choroby. Nic takiego się nie stało, a dzięki 56 wiatrakom do budżetu gminy wpływa rocznie 4 mln zł. O gminie-rekordziście pisze Business Insider.

Wciąż nie ma zielonego światła dla poluzowania zasad budowy farm wiatrowych. To nie tylko jeden z kamieni milowych, od spełnienia którego zależy przyznanie Polsce pieniędzy z KPO, lecz także sposób na pozyskiwanie „zielonej energii”, a dla gmin, na terenie których zlokalizowane są farmy – źródło dochodów z podatku.

Gmina Potęgowo: 56 wiatraków i kolejne w planach

Gminą, która nie boi się farm wiatrowych, jest Potęgowo. Na jej terenie działa 56 wiatraków, a wkrótce rozpocznie się budowa kolejnych 23 instalacji. Wójt gminy Dawid Litwin przyznał w rozmowie z serwisem Business Insider, że początki wiatraków wcale nie były usłane różami, bo mieszkańcy mieli wiele obaw.

— Po latach okazało się, że te obawy zupełnie się nie sprawdziły. Krowy dają mleko, a kury niosą jajka. Strach ma wielkie oczy. Dlatego tak ważne jest, by mieszkańcy od początku dostawali pełną informację na temat inwestycji. To klucz do tego, by uniknąć protestów społecznych — zapewnia wójt.

Operatorzy farm wpłacają co roku do budżetu gminy około 4 mln zł podatków. Pieniądze są przeznaczone na rozbudowę szkół, remonty dróg, inwestycje infrastrukturalne…

— Ale to nie wszystko, bo część inwestycji, np. drogowych, wykonuje dla nas inwestor ze swoich środków. Korzyści widzimy też na etapie budowy farm wiatrowych. Potrzebni są ludzie do prac budowlanych, do ochrony inwestycji, potrzebne są obiady i noclegi dla budowlańców. To mogą zapewnić mieszkańcy naszej gminy — dodał Dawid Litwin.

Zarabiają też rolnicy, bo inwestorzy zawierają z nimi wieloletnie umowy dzierżawy gruntu pod farmy.

Ustawa wiatrakowa. Posłowie zajmą się nią 7 lutego

Ustawa wiatrakowa, czyli tak zwana ustawa 10H, jest poza ustawą o Sądzie Najwyższym kluczowym kamieniem milowym do wypłaty środków z Krajowego Planu Odbudowy. 7 lutego ponownie zajmie się nią Sejm. Przeciwnikami zmiany przepisów, które ułatwią budowanie farm, są posłowie Solidarnej Polski.

O tym, jak ważne jest przyjęcie przez Sejm ustawy wiatrakowej, mówił 7 lutego na antenie Polskiego Radia 24 wiceminister funduszy i polityki regionalnej Marcin Horała.

– Od dawna wiadomo, że jest ona kamieniem milowym o pierwszą płatność z KPO. Dobrze by było ten pierwszy wniosek zrealizować i te środki dostać w tym szczególnym okresie zawirowań, nawet dla samych środków, czyli kilku miliardów złotych, ale żeby dać wyraźny sygnał dla rynków, że Polska jest zakotwiczona w strukturach zachodnich i jest bezpiecznym krajem. To np. powoduje obniżenie rentowności polskich obligacji, a spadek o 1 proc. powoduje mamy w budżecie nawet kilkanaście miliardów złotych więcej i to na cele, które sami sobie wyznaczymy – wskazał wiceminister Marcin Horała.

Czytaj też:
Soboń o ustawie wiatrakowej: To wciąż jest dobry projekt. Będziemy bili kolejne rekordy
Czytaj też:
Prezes PGE: Odejście od węgla jest nieuniknione. Wskazał datę i dwa powody

Opracowała:
Źródło: Business Insider