Mniej wniosków o kredyty. Zbliża się koniec boomu na nieruchomości?

Mniej wniosków o kredyty. Zbliża się koniec boomu na nieruchomości?

Budowa bloku
Budowa bloku 
W sierpniu złożono mniej wniosków o kredyt hipoteczny niż w lipcu. Różnica nie jest duża, ale może wskazywać, że powoli spada zainteresowanie zakupem mieszkań. Z drugiej jednak strony, tylko 30 proc. zakupów nieruchomości jest finansowanych za pomocą banku.

W sierpniu niemal 42 tys. osób złożyło wnioski o kredyt hipoteczny. To o prawie 10 tys. więcej niż rok temu, ale jednocześnie o 2,8 proc. mniej niż w lipcu. „Gazeta Wyborcza” zastanawia się, czy obserwujemy właśnie wyhamowanie boomu na zakup nieruchomości.

Może powoli rzeczywiście tak się będzie działo, bo mówiąc wprost: ceny nieruchomości „odjechały”. Rozjazd między średnią pensją w danym mieście a ceną nieruchomości jest tak duży, że nawet dwie pełne pensje obojga małżonków nie wystarczą, by kupić metr kwadratowy (a mówimy o abstrakcyjnej sytuacji, gdy cała pensja przeznaczona jest na zakup nieruchomości). Jeśli ta relacja będzie się pogłębiała, coraz mniej osób będzie stać na zakup mieszkania.

Rekomendacja wymierzona w bardzo długie kredyty

Drugim czynnikiem, który zmniejszy dostępność kredytów, jest Rekomendacja S, która zaleca, by zdolność kredytową dla osób wnioskujących o kredyty na 30 lat obliczać tak, jakby był on udzielany na 25 lat. W praktyce oznacza to wyższą ratę kapitałową i ograniczy możliwość udzielenia wyższego kredytu przy tych samych dochodach.

Takie jaskółki nie czynią jednak wiosny, tzn. nie można z całą pewnością powiedzieć, że mija boom na kupowanie nieruchomości (każdej, bez względu na lokalizację i standard budowy. Nabywców błyskawicznie znajdują praktycznie wszystkie mieszkania, które deweloper zapowie na swojej stronie internetowej), a co za tym idzie, nieustanny wzrost cen. Jak zauważa „GW”, to nie hipoteki dominują na rynku mieszkań. Nawet 70 proc. wszystkich transakcji na rynku nieruchomości to gotówka, a nie finansowanie z kredytu.

Odpowiadają za to firmy, które hurtowo kupują kilka mieszkań w jednym budynku – albo nawet wszystkie, z myślą o późniejszym wynajmie lub odsprzedaży.

Pewności, że nadejdą spadki, wcale nie ma

Z drugiej strony, kilka dni temu przytoczyliśmy (za „Rzeczpospolitą”) słowa Wojciecha Matysiaka, ekonomisty PKO BP. Wyliczył on powody, dla których nie powinniśmy się spodziewać powtórki z 2008 roku, kiedy to ceny na rozgrzanym do tej pory rynku zaczęły spadać.

– Dużo korzystniejsza jest teraz także sytuacja na rynku pracy, a gospodarstwa domowe mają wysoką nadwyżkę oszczędności. Relacja cen mieszkań do wynagrodzeń jest obecnie wciąż niższa niż w trakcie globalnego kryzysu finansowego pomimo wzrostu cen mieszkań w ostatnich latach. Pozytywnym czynnikiem w kontekście cen na rynku nieruchomości mieszkaniowych jest także odbicie stawek najmu długoterminowego w większości dużych miast po spadkach wywołanych wybuchem pandemii w 2020 r. – powiedział ekspert PKO BP.

Czytaj też:
Co czwarta hipoteka na pół miliona złotych. Nie ma powodów, by ceny mieszkań zaczęły spadać

Źródło: Gazeta Wyborcza / Wprost