To może znacznie podnieść zdolność kredytową potencjalnych beneficjentów programu lub odwracając tę kwestię – spowodować, że banki mogą dziś wymagać znacznie niższych dochodów od osób, które z pomocą kredytu z rządową dopłatą chciałyby kupić swoje własne „cztery kąty”.
Dotychczas kredytobiorcami były przeważnie osoby o ponadprzeciętnych dochodach. Przy wykorzystaniu „Bezpiecznego Kredytu 2 proc”., własne „M” może być w zasięgu osób zarabiających na poziomie średniej lub nawet poniżej. Chcesz poznać szczegóły? HREIT oszacował, ile trzeba zarabiać, aby kupić kawalerkę, mieszkanie dwupokojowe lub trzypokojowe w głównych miastach Polski.
Kawalerka za niecałe 4 tysiące na rękę
Efekt? Biorąc pod uwagę dane NBP na temat cen faktycznie płaconych za mieszkania, można oszacować, że 35-metrowa kawalerka w mieście wojewódzkim to wydatek od 220-230 tysięcy złotych w Katowicach, Bydgoszczy, Kielcach, Łodzi czy Zielonej Górze do około 400 tysięcy w Gdańsku, Krakowie czy Warszawie. Stawki te są niższe niż średnie, które znajdziemy w ogłoszeniach o chęci sprzedania mieszkania, bo uwzględniają efekt negocjacji cen i nie są zawyżane przez nieracjonalne oczekiwania sprzedających – wylicza Bartosz Turek, Główny analityk HREIT.
Załóżmy więc, że kupując mieszkanie posiadamy 20 proc. wkład własny i pieniądze na koszty związane z przeprowadzeniem transakcji i zaciągnięciem kredytu. Przy takich założeniach, aby zaciągnąć 30-letni dług na 35-metrową kawalerkę w mieście wojewódzkim musimy przeciętnie zarabiać około 4 tysiące złotych „na rękę”.
Bezpieczny Kredyt 2 proc. Ile trzeba zarabiać, by kupić kawalerkę?
Średnia dla miast wojewódzkich niestety niewiele nam mówi. W Katowicach bowiem musimy zadłużyć się na prawie 177 tysięcy złotych. W ramach „Bezpiecznego Kredytu 2 proc”. rata nie powinna przekroczyć 950 złotych, ale banki i tak wymagać będzie od nas dochodów na poziomie około 3,1 tys. zł netto miesięcznie. Niewiele większe dochody powinny być wystarczające, aby kupić kawalerkę w Bydgoszczy, Kielcach, Łodzi i Zielonej Górze.
Około 4 tysiące złotych „na rękę” potrzeba, aby ubiegać się o preferencyjny kredyt na kawalerkę w Rzeszowie czy Poznaniu. Za to w Warszawie, Krakowie i Gdańsku musielibyśmy zarabiać około 5-6 tysięcy „na rękę”, aby bank uznał, że stać nas na kredyt z dopłatą na zakup 35-metrowego lokum. Wszystko dlatego, że cena przeciętnej kawalerki w najdroższych miastach wojewódzkich oscyluje w okolicach 400 tysięcy złotych.
Przy tym musimy dodać, że wyliczenia nasze oparliśmy o dane NBP na temat cen faktycznie płaconych za mieszkania w I kwartale 2023 roku. Założyliśmy ponadto, że kredytobiorca nie ma innych zobowiązań, a za to zgromadził sporo gotówki, bo w wyliczeniach uwzględniliśmy wkład własny na poziomie 20 proc. ceny nieruchomości.
Dwa pokoje za 6 tysięcy „na rękę”
A jak sytuacja wygląda w przypadku kogoś, kto planuje zakup mieszkania dwupokojowego? Tu oczywiście wymagania są wyższe. Średni wymagany dochód dla miast wojewódzkich zbliża się do 6 tysięcy złotych netto. Oczywiście znowu najmniejsza kwota wystarczy na zakup w Katowicach, Kielcach, Bydgoszczy czy Zielonej Górze. Tam, aby kupić 50-metrowe mieszkanie na kredyt z dopłatą trzeba zarabiać około 4,5 tys. zł netto. To mniej niż średnia płaca w sektorze przedsiębiorstw.
Najtrudniej o kredyt z dopłatą na 50-metrowe lokum będzie w stolicy, gdzie bank wymagałby od nas zarobków na poziomie około 8,4 tys. zł miesięcznie. Przy tym znowu powtórzmy, że zakładamy, że kredytobiorca nie ma innych zobowiązań, a za to zgromadził sporo gotówki na wkład własny i koszty transakcyjne.
O tym, kto może skorzystać z programu kredytowego, który wystartuje 3 lipca, a kto jest z niego wyłączony, piszemy poniżej.
Czytaj też:
Kto może starać się o dopłatę do kredytu, a kto jest z rządowego programu wyłączony? Rozmowa z ekspertem kredytowymCzytaj też:
Buda o kredycie 2 proc. "Nie ma lepszego momentu na wprowadzenie tego programu"