Banki Centralne w rozkroku. Inflacja spada, ale co dalej?

Banki Centralne w rozkroku. Inflacja spada, ale co dalej?

szef Rezerwy Federalnej Jerome Powell
szef Rezerwy Federalnej Jerome Powell Źródło:PAP / Michael Reynolds
W piątek rynki finansowe żyły wystąpieniem Jerome Powella w Jackson Hole. Przełomu nie było.

Szef Rezerwy Federalnej Jerome Powell nie zaskoczył w Jackson Hole. Powtórzył, że stopy procentowe mogą jeszcze zostać podniesione, a restrykcyjna polityka monetarna pozostanie z nami na dłużej.

Rynki reagują na zapowiedzi szefa Fed

W efekcie rentowność 2-letnich obligacji rządu USA urosła do poziomu najwyższego od 2006 roku i zbliżyła się do szczytu sprzed globalnego kryzysu finansowego. Dolar w pierwszej reakcji umocnił się, a indeksy spadły, choć na koniec dnia kurs EUR/USD urósł powyżej 1,08, a na Wall Street powróciły zwyżki. Z dużej chmury mały deszcz. Tak można określić piątkowe wystąpienie szefa Fed-u na sympozjum ekonomicznym w Górach Skalistych.

Powell przyznał, że bank centralny poczynił postępy w zakresie inflacji, ale zasugerował, że pozostaje ona zbyt wysoka, co może uzasadniać dalsze działania. Polityka monetarna pozostanie na wysokim poziomie restrykcyjności prawdopodobnie przez dłuższy czas, dopóki decydenci nie będą pewni, że inflacja będzie trwale spadać w kierunku celu 2 proc.

Inflacja spada, ale to nie wystarcza

Niższe odczyty CPI w czerwcu oraz lipcu są zauważone, jednak Powell przyznał, że potrzeba więcej dowodów, że dynamik wzrostu cen jest na odpowiedniej ścieżce. Zatem kolejne odczyty makro będą wciąż elektryzować rynek i wywoływać tym samym większą zmienność. Jednocześnie zostało podkreślone obustronne ryzyko: zrobienie za mało może pozwolić na utrwalenie się inflacji powyżej celu, wykonanie zbyt wielu podwyżek może niepotrzebnie zaszkodzić gospodarce. Fed zatem wysłał komunikat, że dalsze działania będą bardzo ostrożne i wyważone, co można interpretować, że kolejne podnoszenie kosztu pieniądza jest mniej prawdopodobne.

Fed szuka balansu Fed cały czas ma problem w oszacowaniu neutralnej stopy procentowej, która ani nie pobudza, ani nie osłabia gospodarki. Inną trudnością, z która musi zmagać się bank centralny, jest długie opóźnienie wpływu polityki na koniunkturę. W porównaniu z zeszłorocznym wystąpieniem, komentarze Powella były znacznie bardziej powściągliwe. Należy to postrzegać na tle zmienionego otoczenia gospodarczego. Teraz arkusz danych wygląda inaczej: inflacja wyniosła 3,2 proc. w lipcu, a Fed podniósł stopę funduszy federalnych do 5,50 proc.. Rynek pracy zniósł te podwyżki zaskakująco dobrze, ze stopą bezrobocia na poziomie 3,5 proc. w lipcu 2023 r. (taki sam poziom jak rok temu) oraz utrzymującą się powyżej 200 tys. kreacją nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym.

Co zrobi Europejski Bank Centralny?

Wycena rynkowa dotycząca ścieżki stóp procentowych w USA uległa lekkiej zmianie. Wzrosło mimo wszystko prawdopodobieństwo wrześniowego oraz listopadowego ruchu w górę na stopach. 2-latki amerykańskie zwyżkowały (ich rentowności) do poziomu najwyższego od 2006 roku. Dolar umocnił się względem euro, ale w dalszej części piątkowej sesji oddał wypracowane zyski.

Należy wziąć pod uwagę również fakt, że głos w Jackson Hole zabrała prezeska EBC. Christine Lagarde utrzymała „jastrzębi ton”. Zauważyła, że bank ustali stopy tak wysoko, jak to konieczne i utrzyma je tak długo, aby przywrócić inflację do celu. Podkreśliła, że dla banków centralnych ważne będzie zapewnienie stabilności cen w "erze niepewności". Być może ten czynnik spowodował, że główna para walutowa jedynie wyrównała dołki na 1,0765, po czym odbiła ponownie powyżej 1,08.

Czytaj też:
Strefa euro wraca na ścieżkę wzrostu, ale stopy procentowe najwyższe od 23 lat
Czytaj też:
Kto pierwszy obniży stopy procentowe: Fed czy EBC?

Źródło: TMS Brokers / Łukasz Zembik