Matka potrzebą wynalazków, więc gdy w niedzielę 6 lutego sklepy po raz pierwszy nie mogły otworzyć się „metodą na pocztę”, niektórzy przedsiębiorcy wspięli się na wyżyny kreatywności i ogłosili swój sklep czytelnią czy informacją dla podróżnych. Korzystający z czytelni mieli więc robić zakupy przy okazji przeglądania książek lub po upewnieniu się, o której godzinie ze znajdującego się po sąsiedzku przystanku odjeżdża autobus.
Kontrolerzy odwiedzili 257 sklepów
Były to pojedyncze przypadki obejścia nowych, surowych przepisów regulujących niedzielny handel, ale odbiły się w mediach głośnym echem. Katarzyna Łażewska-Hrycko, Główny Inspektor Pracy, zapowiedziała, że w drugą niedzielę bez handlu, czyli 13 lutego, kontrolerzy odwiedzą wybrane losowo sklepy i sprawdzą, czy nie działają one wbrew przepisom.
Inspektorzy skierowali się 257 placówek handlowych w różnych województwach. 95 sklepów było zamkniętych. „W pozostałych 162 skontrolowanych sklepach – zgodnie z deklaracjami przedsiębiorców – handel był prowadzony w oparciu o wyłączenia z art. 6 ust. 1 ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni, bądź w dniu kontroli nie było możliwe dokonanie ustaleń ze względu na brak osób uprawnionych do złożenia wyjaśnień” – czytamy w komunikacie Państwowej Inspekcji Pracy.
Wyłączeniami, z których skorzystały sklepy prowadzące handel w niedzielę, były:
– placówki handlowe w zakładach prowadzących działalność w zakresie kultury (głównie czytelnie, kluby czytelnika – 8 placówek),
– zakład pogrzebowy (1 sklep),
– placówka zlokalizowana na dworcu (1 sklep),
– stacja paliw płynnych (1 sklep),
– placówki handlowe, których przeważająca działalność polega na handlu wyrobami tytoniowymi.
To dopiero cząstkowe wyniki inspekcji. W komunikacie wyjaśniono, że inspektorzy pracy czekają na przedłożenie dokumentów, „sprawdzają te, które zostały im okazane, a także dokonują analizy ustalonych stanów faktycznych w kontekście obowiązujących przepisów”.
Sklepy otwarte w niedzielę to od lutego wyjątek
Z początkiem lutego zaczęły obowiązywać przepisy, które uniemożliwiają otwarcie sklepu wyłącznie w oparciu o posiadany przez niego status placówki pocztowej. Nie wystarczy już usługa wydawania i odbierania paczek – sklep musi wykazać, że stanowi ona istotną część jego działalności. W dalszym ciągu mogą być otwarte małe sklepy, ale pod warunkiem że za ladą stanie jego właściciel lub franczyzobiorca lub członek jego rodziny. Członkowie rodziny za pracę tego dnia nie mogą jednak otrzymywać wynagrodzenia.
Czytaj też:
PIE: Dzięki zakazowi handlu w niedzielę nastąpi rozwój sklepów autonomicznych