Młodzi nie chcą płacić za jazdę bez biletu. Kalkulują, że opłaca się im jeździć „na gapę”

Młodzi nie chcą płacić za jazdę bez biletu. Kalkulują, że opłaca się im jeździć „na gapę”

Bilet na tle kasownika w krakowskim autobusie, zdjęcie ilustracyjne
Bilet na tle kasownika w krakowskim autobusie, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / Longfin Media
Polacy są winni przewoźnikom 499,5 mln zł. Wprawdzie ich zadłużenie spadło o 3 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem, ale firmy transportowe mają nowy problem – młodzi ludzie są coraz mniej skłonni płacić mandaty. Jeszcze 5 lat temu niezapłacone mandaty miało 7,6 tys. osób w wieku do 25 lat. Obecnie jest ich ponad 6-krotnie więcej, bo 48,3 tys., z długiem na 41,7 mln zł.

Długi za niezapłacone mandaty za jazdę bez biletu to ogromne straty dla ich budżetów miast. Gapowicze zalegają już na 499,5 mln zł. Rok temu było to 513,4 mln zł. Dane o rosnącej spłacalności kar to dobry sygnał, ale wciąż jest to kropla w morzu zaległości.

Jazda „na gapę”. Średnio na jednego gapowicza przydają trzy niezapłacone kary

– Miejskie przedsiębiorstwa transportowe odzyskały w ciągu ostatniego roku prawie 14 mln zł. Jest to nie tyle efekt zmniejszenia się zjawiska jazdy na gapę, co raczej większej skuteczności zarządów transportu w egzekwowaniu kar. Co dziesiąty Polak wciąż nie widzi nic złego w jeździe komunikacją miejską bez ważnego biletu – powiedział Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Dodał, że groźba wpisania do rejestru dłużników osoby ukaranej karą za brak biletu jest dobrą „motywacją” do uregulowania należności. Wpis w KRD może uniemożliwić zaciągniecie kredytu – i to nie tylko do chwili zapłaty. Wpisy o zadłużeniu znikają z bazy po upływie trzech lat od ostatniej aktualizacji oraz nie później niż po upływie 10 lat od momentu zgłoszenia zadłużenia przez wierzyciela.

Zaległości za niezapłacone mandaty za jazdę bez ważnego biletu ma obecnie 368,6 tys. Polaków. Duża część z nich to „recydywiści” – w KRD mają ponad 1 mln zobowiązań z tego tytułu. Średnio na jednego gapowicza przydają trzy niezapłacone kary i 1,3 tys. zł do spłacenia.

Zapominalstwo i pośpiech główną wymówką

Jak wynika z badania „Gapowicze w komunikacji miejskiej 2023” przeprowadzonego w maju 2023 r. przez IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów, najczęstszym powodem jazdy na gapę jest przeoczenie daty ważności biletu i zapominalstwo. Deklaruje tak 54 proc. osób jeżdżących komunikacją miejską. Na drugim miejscu znajduje się pośpiech, brak czasu na zakup biletu, podawany przez 49 proc. ankietowanych, a na trzecim brak możliwości zakupu biletu za gotówkę (35 proc.).


Wśród najmłodszej grupy gapowiczów, w wieku 15-25 lat, więcej niż przeciętnie, bo 63 proc., zapomina o przedłużeniu lub kupnie uprawnień do jazdy, 50 proc. deklaruje, że jeździ nie płacąc, bo kontrole biletów są rzadkie, a 47 proc. wskazuje na pośpiech. 4 na 10 młodych Polaków stwierdza, że po prostu szkoda im pieniędzy na bilet.

– Niepokoi fakt, że najmłodsi, w wieku od 15 do 25 lat, bez ogródek przyznają, że wolą ryzykować karę niż opłacić podróż. Sądzą, że kontrole są rzadkie i w związku z tym nie ma sensu płacić za przejazd. Nie postrzegają płacenia za bilet jako obowiązku. Podobnie jest w przypadku niechęci do wydawania pieniędzy na bilet. To podejście przekłada się na zadłużenie. Jak wskazują nasze dane, liczba młodych gapowiczów w ciągu pięciu lat wzrosła aż sześciokrotnie – powiedział Adam Łącki.

Czytaj też:
Niesolidny jak przedsiębiorca. To oni głównie „hodują” długi za telefon
Czytaj też:
Bezpieczny Kredyt 2 proc.? Oppenheim dla „Wprost”: Ta ustawa to KA-TA-STRO-FA!

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl