Analitycy obawiali się, że środowe niekorzystne dane o spadającej sprzedaży detalicznej spowodują reakcję rynków, ale nic takiego się nie stało. Kurs euro utrzymał się na poziomie 4,70 zł. Nasza waluta uodporniła się na więcej niepokojących doniesień: ostatni dni przyniosły również niepokojące dane o hamowaniu przemysłu i spadku realnych wynagrodzeń.
Waluty naszego regionu dobrze sobie ostatnio radzą
„Waluty CEE pozostają ostatnio mało wrażliwe na sytuację międzynarodową. Wydaje się, że inwestorzy chcieliby zagrać np. na osłabienie złotego (m.in. z uwagi na de facto zakończenie cyklu podwyżek NBP), ale ciągle wysokie koszty finansowania takich pozycji zniechęcają do ich zajmowania. W drugiej połowie tygodnia dużo będzie zależeć od dzisiejszych danych z Europy i kierunku na EUR/USD. Jeżeli, jak się spodziewamy, dolar wróci do umocnienia, to kurs EUR/PLN powinien dotrzeć do 4,7350” – napisali w raporcie ekonomiści ING Banku Śląskiego.
Z kolei kurs dolara spadł o 1,6 grosza, do poziomu 4,55 zł. Frank szwajcarski był w środę wyceniany na 4,78 zł, czyli o niespełna grosz niżej niż we wtorek wieczorem. Za funta brytyjskiego trzeba w kantorze zapłacić 5,4 zł.
Czytaj też:
Prezes PiS o euro. „Waluta dla bardzo silnej gospodarki"