Portal RynekPierwotny.pl sprawdził dostępność mieszkań w wybranych miastach wojewódzkich.
Wysokie zarobki nie zawsze idą w parze z wysokimi cenami nieruchomości
– Z czerwcowych danych GUS wynika, że najwyższymi zarobkami kusiły Kraków, Warszawa, Katowice i Gdańsk. Z kolei najniższe były one w Białymstoku, Gorzowie Wielkopolskim i Kielcach. Jak się okazuje, wysokie zarobki nie zawsze idą w parze z wysokimi cenami nieruchomości, czego przykładem są Katowice. I na odwrót, np. w Lublinie, mimo niskich zarobków, w ofercie firm deweloperskich przeważają mieszkania budowane z myślą o zamożnych klientach –mówi Marek Wielgo, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Warto dodać, że jednak to nie stolica Górnego Śląska, a Zielona Góra i Gorzów Wielkopolski charakteryzują się najkorzystniejszym stosunkiem cen nowych mieszkań do zarobków. To miasta, w których zarówno ceny 1 m kw., jak i zarobki są jednymi z najniższych wśród miast wojewódzkich. W czerwcu 2024 r. za przeciętne wynagrodzenie brutto z sektora przedsiębiorstw można tam było kupić odpowiednio: 0,97 m kw. (Zielona Góra) i 0,93 m kw. (Gorzów Wielkopolski) nieruchomości w budownictwie deweloperskim.
Dobrze prezentują się także wspomniane Katowice (0,77 m kw.) oraz Bydgoszcz (0,76 m kw.), gdzie średnia cena metra kwadratowego z oferty deweloperów wciąż nie przekroczyła pułapu 10 tys. zł. Najmniejszą powierzchnię nowego mieszkania za przeciętną pensję brutto mogli kupić w czerwcu tego roku mieszkańcy Warszawy – zaledwie 0,55 m kw. Trudno się temu dziwić, bo choć w stolicy najłatwiej jest o dobrze płatną pracę, to ceny nieruchomości są bardzo wysokie.
Największy wybór mieszkań był we Wrocławiu
Ceny to jedno, ale drugą ważną kwestią jest wielkość oferty, tak by każdy kupujący mógł wybierać spośród mieszkań, które pasują mu ze względu na różne parametry.
Portal RynekPierwotny.pl zbadał, ile mieszkań dostępnych na rynku (zarówno pierwotnym, jak i wtórnym) przypadało na tysiąc mieszkańców w różnych miastach w czerwcu 2024 roku.
Okazuje się, że największy wybór lokali mieli nabywcy we Wrocławiu. W tej metropolii na 1000 mieszkańców przypadało 25 ofert. Nieco mniejszy wybór mieli kupujący lokum w Gdańsku (23 oferty/1000 osób) oraz w Łodzi, Katowicach i Poznaniu (po 21 ofert/1000 osób). Niekorzystnie na tle pozostałych miast wyróżnia się Zielona Góra. Tylko 8 ofert mieszkań na 1000 mieszkańców.
– Paradoksalnie są w Polsce miasta takie jak Zielona Góra czy Gorzów Wielkopolski, w których mimo wysokiej dostępności cenowej mieszkań, nie ma na nie wielu chętnych. W efekcie podaż rynku pierwotnego też jest niewielka. I na odwrót. Tam, gdzie popyt na mieszkania jest duży, tam ich dostępność bywa słabsza z powodu wysokich cen –komentuje Marek Wielgo, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Czytaj też:
Kredyt 0 proc. To pewne: za kilka dni poznamy propozycję. Będzie gorącoCzytaj też:
Zapowiedź tarć w koalicji. Limit cen? „To pachnie komunizmem”