Ile jest węgla?
Jednak w poniedziałek związkowcy negatywnie odnieśli się do pomysłu szukania dla kopalni inwestora. Opracowali własny plan przedłużenia żywotności zakładu, będącego ostatnią czynną kopalnią węgla kamiennego w Zagłębiu Dąbrowskim. Chcą przede wszystkim dokładnego zbadania pola rezerwowego, znajdującego się pobliżu kopalni. - Z dokumentów holdingu wynika, że tam jest pół miliona ton węgla. Tymczasem z danych, do których my dotarliśmy, wynika, że w polu rezerwowym może znajdować się nawet 5 mln ton węgla, czyli 10-krotnie więcej – powiedział szef Solidarności w kopalni, Grzegorz Sułkowski.
Jak mówił w miniony czwartek prezes KHW, pole rezerwowe, o którym mówią związkowcy, jest bardzo słabo rozpoznane – wstępne prace w tym zakresie wykonywano blisko 30 lat temu. Według holdingu, aby przekonać się, czy rzeczywiście warto sięgnąć po to złoże, trzeba byłoby wydać 15-18 mln zł na nowe odwierty; potem konieczne byłoby uzyskanie koncesji na dalsze rozpoznanie oraz wydobycie. Związkowcy uważają, że można to zrobić znacznie mniejszym kosztem.
"Wystarczy sześć otworów"
- Według naszej wiedzy do rozpoznania pola wystarczy sześć otworów badawczych. Wykonanie jednego z nich kosztowałoby ok. 600 tys. zł, czyli razem nieco ponad 3,5 mln zł. Kopalnia jest w stanie sfinansować to przedsięwzięcie własnymi nakładami, bez potrzeby ingerencji inwestora strategicznego, czyli sprzedaży naszego zakładu – uważa Sułkowski. Przypomniał, że kopalnia przynosi zyski – tylko w pierwszym kwartale tego roku ponad 3 mln zł. Związkowcy uważają, że zarobione pieniądze można byłoby przeznaczyć właśnie na rozpoznanie rezerw.
Inny element planu przedłużenia żywotności kopalni to rozwój zakładu przeróbki węgla, który mógłby pozyskiwać i wzbogacać surowiec z innych kopalń. Taki wariant zakłada również zarząd KHW. Jak mówił prezes firmy, nawet gdyby (jeśli nie dojdzie do sprzedaży) około 2018 roku Kazimierz-Juliusz przestał wydobywać węgiel, zakład przeróbczy ma nadal działać, służąc innym kopalniom.
"Nie było zgody na sprzedaż"
W ubiegłym tygodniu przedstawiciele zarządu KHW mówili o wstępnej przychylności załogi kopalni do rozmów o możliwości sprzedaży zakładu. Związkowcy temu zaprzeczają, podkreślając, że o rozważaniu takiej możliwości dowiedzieli się z internetu, czytając relacje z konferencji prasowej zarządu holdingu. - Na sprzedaż kopalni nigdy nie było naszej zgody. Natychmiast zorganizowaliśmy masówki i poinformowaliśmy załogę o planach holdingu. Masówki będą kontynuowane w tym tygodniu - zapowiedział Sułkowski.
Kazimierz-Juliusz jest jedną z najmniejszych kopalń węgla kamiennego w Polsce. Zatrudnia ok. 1,2 tys. pracowników, wydobywa ok. pół mln ton węgla rocznie. Charakterystyczne dla niej są trudne warunki górniczo-geologiczne. Niektóre pokłady nachylone są pod kątem ok. 25 stopni, w wyrobiskach jest duża wilgotność.
Mają zyski, bo węgiel dobry
Oprócz wydobycia węgla najbardziej rozpowszechnionym systemem ścianowym, w sosnowickiej kopalni stosowany jest także mniej efektywny i trudniejszy system podbierkowy. Gdy za ok. 1,5 roku skończy się węgiel na ostatniej ścianie wydobywczej, kopalnia będzie pracować wyłącznie systemem podbierkowym. Wówczas konieczne będzie zmniejszenie załogi z obecnych ponad 1,2 tys. osób do 750-800 pracowników. Największą zaletą kopalni jest dobry jakościowo węgiel - dlatego, mimo niewielkiego wydobycia, spółka przynosi zyski.
zew, PAP