Według agencji Bloomberg, powołującej się na Pawła Gajewskiego, dealera Banku Millennium, interwencję podjął BGK, sprzedając ok. 100-200 mln dolarów i powstrzymując chwilowo spadek złotego.
Wcześniej na Forum Ekonomicznym w Krynicy szef Rady Gospodarczej przy premierze Jan Krzysztof Bielecki mówił, że złoty i NBP są testowane przez inwestorów krótkoterminowych, którzy chcą sprawdzić, czy nastąpi interwencja na rynku walutowym. Szef NBP Marek Belka ocenił, że nie ma powodu do interwencji banku centralnego. Minister finansów Jacek Rostowski stwierdził, że jeśli rząd chciałby sprzedawać środki unijne (w celu powstrzymania deprecjacji złotego – red.), to zrobi to w chwili najmniej wygodnej dla tych, "którzy nas testują".
Zdaniem Rogalskiego, by trwale odwrócić trend spadku złotego, konieczna jest duża interwencja na rynku. - Ministerstwo finansów i NBP powinny wyczekać na stosowną chwilę, by wzmocnić złotego działaniami, które wpiszą się w te, które mogą podjąć duże, zachodnie banki centralne - mówi analityk DM BOŚ.
Robert Azembski/Bloomberg Businessweek